Traditionally Irish Polonia takes part in Halloween
Kilkuwiekowy zwyczaj obchodzony jest w kulturze zachodniochrześcijańskiej w ostatni dzień października. Jego terminologia "holy evening" (ang. - święty wieczór) poprzedza dzień Wszystkich Świętych. Sądzi się, iż z potrzeby odstraszania w tę noc złych duchów wywodzi się zwyczaj przebierania się w dziwaczne stroje i zakładania masek.
„Zawsze się przebieramy w coś ciekawego. Co roku spotykamy się u znajomych i każdy ma obowiązek być przebrany, by razem w sposób humorystyczny spędzić to święto. To takie coś innego, ten Halloween” – twierdzi 26-letnia Karolina.
„Zdecydowanie jest to raczej święto niż zwyczaj, które w irlandzkim społeczeństwie jest dość popularne. Czy starzy czy młodzi, wszyscy przebierają się w kostuchy z kosą, pokrwawione pielęgniarki czy tych złych policjantów” – informuje 35-letni Dominik. „Już tyle lat mieszkam w Irlandii i muszę stwierdzić, że chociaż w Polsce ważniejszy jest dzień Wszystkich Świętych, to w tutejszym społeczeństwie przez ten Halloween wciąż dominuje wyśmiewanie się ze śmierci i wszystkiego, co jest z nią związane” – dodaje.
Zapytany przez Londynek.net, czy także będzie brał udział w celebrowaniu tego święta, odpowiada: „Oczywiście, że tak. Jeśli miałbym wybierać, siedzieć przed telewizorem czy uczestniczyć w tym balu przebierańców – wybieram to drugie. Jak się bawić, to na całego” – kończy z uśmiechem nasz rozmówca.
Darek i Angelika, dwudziestoparolatkowie mieszkający w Dublinie uważają ten zwyczaj za pewnego rodzaju pokaz mody i okazję do lansowania się. „Ten Halloween to taka trochę irlandzka komercja. Bo o co w tym chodzi tak naprawdę, aby powspominać świętych? Wcale nie. Najważniejsze to wydać w tanich sklepach kilkadziesiąt euro plus tyle samo w pubach na picie” – informuje Darek. „No i parę fotek na fejsa, by znajomi w Polsce sobie pomyśleli ale mają fajnie” – dodaje Angelika.
Halloween celebrują także najmłodsi. Poprzebierani chodzą po domach pomiędzy godziną 17:00 a 21:00 w ostatni dzień października, wołając „trick or treat”. Mając w ręku torbę na smakołyki, czekają na poczęstunek w formie słodyczy, owoców bądź drobnych pieniędzy.
„Na to już chyba każdy musi być przygotowany” – zdradza nam 37-letnia Anna. „31 października to dzień, gdzie w Irlandii sprzedaje się chyba najwięcej słodyczy. Każdy kupuje czekoladki, batoniki, pomarańcze lub inne słodycze, bo po 17:00 należy się spodziewać odwiedzin najmłodszych przebierańców. I każdemu trzeba coś wrzucić do torby” – podsumowuje Polka.
„Nie zapomnę, jak kiedyś, bodajże pięć lat temu zapukali do nas irlandzcy przebierańcy. Akurat się kąpałem, ale współlokator, pan grubo po 50-tce (Polak) nie był przygotowany na odwiedziny w ramach Halloween. Gdy już przebierańcy się rozeszli, spytałem go, kto to był. Odpowiedział, że jakieś dzieciaki, przebierańcy ze skrzydłami, wymalowani kredkami na twarzy” – wspomina Damian, 34.
„Domyśliłem się, że to Halloween, więc spytałem, co dał dzieciom do torby, bo w końcu na pewno oczekiwały jakichś słodyczy. 'A nie, nic nie miałem pod ręką, bo nie wiedziałem, że częstować czymś trzeba. Ale wrzuciłem im do torby po cebuli' ” – podsumował nam ze śmiechem całą sytuację Damian.
Jak co roku w Irlandii po weekendowym Halloween poniedziałek jest dniem wolnym od pracy.