easyJet flight delayed because cabin crew started fighting
Pasażerowie lotu EZY835 z Gatwick do Belfastu byli świadkami potyczek słownych między załogą easyJet. Mężczyźni krzyczeli na siebie przez kilkanaście minut. Stewardom poszło o sposób pakowania butelek z wodą do szafki kuchennej w samolocie. Panowie skarżyli jeden na drugiego szefowi załogi. W końcu kapitan zdecydował o wymianie personelu, aby samolot mógł spokojnie wystartować. Dwóch pracowników, którzy wszczęli kłótnię przed startem, wyprowadzono z maszyny.
Podróżni byli zażenowani całą sytuacją. Wystartowali z londyńskiego lotniska z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. „To była komedia, ale mało śmieszna, siedziałem na przedzie kabiny, wszystko słyszałem. Myślałem, że personel linii lotniczych powinien być odporny na stres, a ci panowie pokłócili się o butelki z wodą” – relacjonował przebieg zdarzenia jeden ze świadków.
„Na pokładzie były dzieci, a załoga kłóciła się wystarczająco głośno, żeby wszystko słyszeć ze szczegółami, to skandal” – stwierdziła jedna z pasażerek.
Dyrekcja easyJet przeprosiła podróżnych za ten incydent. „Przepraszamy za wszelkie niedogodności związane z zachowaniem załogi” – napisano w specjalnym oświadczeniu.
Wcześniej podróżnych przeprosił też kapitan samolotu.
Rzadko zdarza się, że zakłócenia w samolotach wywołuje załoga, na ogół kłopoty sprawiają podróżni. Tak jak w przypadku 50-letniego Szkota, który kilka tygodni temu groził, że użyje broni na pokładzie samolotu linii easyJet lecącego z Edynburga na Maderę. Załoga zdecydowała o awaryjnym lądowaniu w stolicy Portugalii, a sprawcę skandalicznego zachowania aresztowano.