Katastrofa lotnicza w hr. Offaly. Nie żyje 7-latek, prawdopodobnie Polak
Wczoraj, tuż przed godziną 22:00, ratownicy wydobyli z Cessny Caravan ciała brytyjskiego pilota oraz 7-letniego chłopca, który - jak podaje dziennik "Irish Independent", był synem Polaka z Dublina - członka Irish Parachute Club w Clonbullogue.
"Do tragedii doszło 13 maja, krótko przed 14:30. Samolot spadł między Daingean i Edenderry. Chwilę wcześniej wyskoczyło z niego 16 spadochroniarzy” - informuje "Offaly Express”.
Świadkiem zdarzenia był mieszkający w pobliżu klubu Jimmy Slattery. Mężczyzna był na spacerze z psem, gdy zobaczył startujący samolot.
"Około 14:10 zauważyłem, jak cessna zrzuca spadochroniarzy. Wszystko wyglądało jak zwykle podczas tego typu skoków - poza tym, że samolot leciał bardzo nisko. Pomyślałem, że może wykonuje jakąś sztuczkę. Jednak potem wpadł w korony drzew. Widziałem, że coś się dzieje. Nagle usłyszałem okropny ryk silnika i samolot spadł prosto w dół. Nie było płomieni, eksplozji, po prostu spadł jak kamień w mokradła” - relacjonował w rozmowie z Independent.ie.
Mężczyzna natychmiast zadzwonił pod numer alarmowy oraz do klubu. Na miejsce tragedii przybyło pogotowie oraz służby ratunkowe. Dotarcie do samolotu utrudniał teren: mokradła, drzewa i zarośla.
"Jedno skrzydło było urwane. Musieliśmy wyciąć kilka drzew, żeby się dostać do maszyny, która została wessana przez bagno. W tym miejscu jest głęboko na 4-4,5 metra. Widać było tylko ogon. Próbowaliśmy wyciągnąć samolot łańcuchami, ale po prostu go przecinały. Aż trudno uwierzyć, z jak cienkiego tworzywa są budowane te maszyny” - relacjonował jeden z ratowników.
Według informacji świadka, ratownicy wydobyli ciała z kokpitu około godziny 23:00.
Na miejsce tragedii przybył ojciec chłopca. Członkowie Air Accident Investigation Unit wciąż badają miejsce wypadku.
"To absolutnie tragiczna sytuacja, wszyscy jesteśmy w totalnym szoku” - skomentował członek Irish Parachute Club.
Lokalny radny Noel Cribbin podkreślił, że tego typu wypadek zdarzył się w okolicy po raz pierwszy.
"Klub działa tu od bardzo dawna i jest bardzo dobrze prowadzony. O tej porze roku samoloty latają siedem dni w tygodniu. Na szczęście 16 spadochroniarzy wcześniej wyskoczyło. Nasze myśli i modlitwy są z tymi w samolocie” - skomentował.
Wyrazy współczucia wyrazili za pośrednictwem portalu także inni lokalni politycy.
Rzecznik IPC potwierdził zdarzenie oraz śmierć 2 osób. W rozmowie z Independent.ie rzecznik przekazał, iż trwa dochodzenie w sprawie i poprosił o uszanowanie prywatności rodzin ofiar.
Ciała zostały przewiezione do Tullamore Hospital, gdzie ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok.