Epidemia depresji wśród nastolatek na Wyspach
Badania przeprowadzone przez brytyjski rząd obejmowały ponad 30 tys. nastolatków. Wyniki jednoznacznie pokazały, że dziewczęta są dwukrotnie bardziej narażone na występowanie objawów wskazujących na zaburzenia zdrowia psychicznego.
Lekarze zauważyli, że grupą najbardziej podatną na lęki, depresje i inne zaburzenia są nastolatki pochodzące z bogatych i dobrze wykształconych rodzin. Objawy chorób, z jakimi się borykają, są często dużo bardziej uciążliwe niż te u osób z mniej uprzywilejowanych grup.
Zdaniem ekspertów, mamy do czynienia z powolnie postępującą epidemią zaburzeń wśród młodych ludzi. Decydującą rolę w odwróceniu tego trendu mają szkoły i to właśnie na nich skupiać ma się nowa strategia rządu, który chce uporać się z problemem.
Psychologowie uważają, że za wzrost zaburzeń mogą odpowiadać media społecznościowe, które są nowym zjawiskiem, więc ich wpływ nie został do końca zbadany. Specjaliści alarmują, że dawniej młodzi ludzie odczuwali dużą presję w szkole, ale po powrocie do domu lub w dni wolne mogli się od niej odciąć. Młode pokolenie obecnie nie ma takiego "wyłącznika" i social media wymagają od nich nieustannej pracy nad sobą, sprzyjają kompleksom oraz życiu w ciągłym stresie.
Wchodzący w dorosłość nastolatkowie odczuwają również coraz większą presję ze strony społeczeństwa, które wymaga od nich wyłącznie "osiągania sukcesów". Tego rodzaju narzucany styl życia wpływa na brak pewności siebie oraz tłumi w młodych ludziach chęć obrania indywidualnej ścieżki życiowej, z której byliby zadowoleni.
Ministerstwo Edukacji jest świadome problemu i widzi poważne zagrożenie dla młodych ludzi, którzy borykają się z chorobami, które wcześniej nie były obecne w tej grupie wiekowej. Eksperci zauważają, że sytuacja sama w sobie wymyka się spod kontroli i jeśli doda się do niej fakt, że wielu młodych ludzi nadużywa alkoholu i spożywa niedozwolone substancje, ich zdrowie psychiczne może poważnie ucierpieć, zanim w ogóle wejdą w dorosłość.