Co się stało z Boeingiem 777? Rozpoczynają się poszukiwania czarnych skrzynek
Amerykański specjalistyczny sprzęt do poszukiwania czarnych skrzynek dotarł dzisiaj do Australii, aby pomóc ekipom szukającym zaginionego samolotu Malaysia Airlines. Wznowiono także poszukiwania w miejscu domniemanej katastrofy.
Reklama
Reklama
Obszar poszukiwań, który znajduje się na Oceanie Indyjskim ok. 2,5 tysiąca km na południowy zachód od australijskiego miasta Perth, jest patrolowany przez kilkanaście samolotów z Australii, Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Chin, Japonii i Korei Południowej.
Ratownicy podkreślają, że po kilku dniach gorszej pogody, która znacznie utrudniała poszukiwania, sytuacja się poprawiła i dzięki temu można skorzystać z dodatkowych środków technicznych do prowadzenia operacji.
Do Australii dotarły dzisiaj amerykańskie detektory, które zostaną w najbliższych dniach wykorzystane do wykrywania sygnału emitowanego przez czarne skrzynki zaginionego Boeinga 777, a także do ich dokładnej lokalizacji. Urządzenia te mają być zainstalowane na okrętach australijskiej marynarki wojennej. Dodatkowo USA chcą wykorzystać w poszukiwaniach bezzałogową łódź podwodną.
Wydobycie czarnych skrzynek jest kluczem do poznania przyczyn zaginięcia i prawdopodobnej katastrofy samolotu Malaysia Airlines. Zawierają one m.in. nagrania rozmów z kokpitu, informacje dotyczące parametrów lotu i inne ważne informacje. Baterie zasilające rejestrator parametrów lotu z reguły wystarczą na mniej więcej miesiąc, po tym czasie ich wykrycie w wodach oceanu staje się praktycznie niemożliwe. Szczególnie, że wody w domniemanym miejscu katastrofy mogą mieć głębokość nawet 7 km.
Informacje na temat potencjalnego miejsca tragedii podała wczoraj firma Inmarsat z Wielkiej Brytanii. Analitycy podkreślili, że pomimo wyłączenia głównych urządzeń komunikacyjnych malezyjskiej maszyny, wysyłała ona sygnały do satelitów komunikacyjnych. Dzięki temu określono, że samolot przebywał w powietrzu przez około sześciu godzin od chwili startu. Po przeprowadzeniu szczegółowych symulacji Inmarsat określił obszar, na którym koncentrują się obecnie poszukiwania.
Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.
Ratownicy podkreślają, że po kilku dniach gorszej pogody, która znacznie utrudniała poszukiwania, sytuacja się poprawiła i dzięki temu można skorzystać z dodatkowych środków technicznych do prowadzenia operacji.
Do Australii dotarły dzisiaj amerykańskie detektory, które zostaną w najbliższych dniach wykorzystane do wykrywania sygnału emitowanego przez czarne skrzynki zaginionego Boeinga 777, a także do ich dokładnej lokalizacji. Urządzenia te mają być zainstalowane na okrętach australijskiej marynarki wojennej. Dodatkowo USA chcą wykorzystać w poszukiwaniach bezzałogową łódź podwodną.
Wydobycie czarnych skrzynek jest kluczem do poznania przyczyn zaginięcia i prawdopodobnej katastrofy samolotu Malaysia Airlines. Zawierają one m.in. nagrania rozmów z kokpitu, informacje dotyczące parametrów lotu i inne ważne informacje. Baterie zasilające rejestrator parametrów lotu z reguły wystarczą na mniej więcej miesiąc, po tym czasie ich wykrycie w wodach oceanu staje się praktycznie niemożliwe. Szczególnie, że wody w domniemanym miejscu katastrofy mogą mieć głębokość nawet 7 km.
Informacje na temat potencjalnego miejsca tragedii podała wczoraj firma Inmarsat z Wielkiej Brytanii. Analitycy podkreślili, że pomimo wyłączenia głównych urządzeń komunikacyjnych malezyjskiej maszyny, wysyłała ona sygnały do satelitów komunikacyjnych. Dzięki temu określono, że samolot przebywał w powietrzu przez około sześciu godzin od chwili startu. Po przeprowadzeniu szczegółowych symulacji Inmarsat określił obszar, na którym koncentrują się obecnie poszukiwania.
Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama