Migracja netto znowu w górę. Co na to brytyjski rząd?
Pod koniec 2012 roku wzrosło saldo migracji w Wielkiej Brytanii, co oznacza, że więcej osób przyjechało na stałe na Wyspy, niż z nich wyjechało.
Reklama
Reklama
Migracja netto to różnica między liczbą osób wyjeżdżających, a napływających do danego kraju. Najnowsze dane Narodowego Urzędu Statystycznego (ONS) pokazują, że od września do końca grudnia 2012 r. saldo migracji do Wielkiej Brytanii wzrosło z 153 do 176 tys.
Najnowsze dane nie są dobrą wiadomością dla brytyjskiego premiera, który od dawna mówi o ograniczeniu migracji i chce, aby przed kolejnymi wyborami w 2015 roku ukształtowała się ona na poziomie nieprzekraczającym 100 tys.
Jak wynika z danych ONS, jej wzrost spowodowany jest mniejszą liczbą osób, które w ubiegłym roku opuściły Wyspy (z 351 tys. w 2011 do 321 tys. w 2012).
Pocieszający dla rządu może być natomiast fakt, że w tym samym czasie spadła także liczba imigrantów, która przyjechała do Wielkiej Brytanii (z 566,000 to 497,000).
"Jesteśmy zobowiązani do ograniczenia salda migracji z setek do dziesiątek tysięcy" - zapowiedział cytowany przez BBC minister ds. imigracji Mark Harper, zaznaczając, że od szczytu w 2010 roku migracja netto spadła o jedną trzecią.
Polityk dodał, że nowa ustawa imigracyjna, która już jesienią ma wejść w życie, utrudni przyjazd obcokrajowcom, którzy nie mają do tego prawa i ułatwi usunięcie tych, którzy nie powinni pozostać na Wyspach.
Zdaniem Chrisa Bryanta z Partii Pracy, najnowsze dane to "cios" dla minister spraw wewnętrznych, Theresy May. "Mniej osób zatrzymanych na granicy i mniej deportacji - rząd zawodzi w kwestii nielegalnej imigracji, która stanowi główny problem dla brytyjskiego społeczeństwa" - komentuje minister w laburzystowskim gabinecie cieni.
Najnowsze dane nie są dobrą wiadomością dla brytyjskiego premiera, który od dawna mówi o ograniczeniu migracji i chce, aby przed kolejnymi wyborami w 2015 roku ukształtowała się ona na poziomie nieprzekraczającym 100 tys.
Jak wynika z danych ONS, jej wzrost spowodowany jest mniejszą liczbą osób, które w ubiegłym roku opuściły Wyspy (z 351 tys. w 2011 do 321 tys. w 2012).
Pocieszający dla rządu może być natomiast fakt, że w tym samym czasie spadła także liczba imigrantów, która przyjechała do Wielkiej Brytanii (z 566,000 to 497,000).
"Jesteśmy zobowiązani do ograniczenia salda migracji z setek do dziesiątek tysięcy" - zapowiedział cytowany przez BBC minister ds. imigracji Mark Harper, zaznaczając, że od szczytu w 2010 roku migracja netto spadła o jedną trzecią.
Polityk dodał, że nowa ustawa imigracyjna, która już jesienią ma wejść w życie, utrudni przyjazd obcokrajowcom, którzy nie mają do tego prawa i ułatwi usunięcie tych, którzy nie powinni pozostać na Wyspach.
Zdaniem Chrisa Bryanta z Partii Pracy, najnowsze dane to "cios" dla minister spraw wewnętrznych, Theresy May. "Mniej osób zatrzymanych na granicy i mniej deportacji - rząd zawodzi w kwestii nielegalnej imigracji, która stanowi główny problem dla brytyjskiego społeczeństwa" - komentuje minister w laburzystowskim gabinecie cieni.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama