Ekstradycja za wybryk sprzed 7 lat

W 2009 r. Arkadiusz Celiński wraz z partnerką przybył do Londynu i jeszcze do niedawna prowadził w stolicy Wielkiej Brytanii zwyczajne, imigranckie życie.

Spokój skończył się w październiku br., kiedy brytyjska policja zatrzymała go na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Polskie władze upomniały się o swojego obywatela, który 7 lat temu został skazany na 12 miesięcy więzienia za jazdę na rowerze oraz za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

W Polsce mężczyzna odsiadywał wyrok, ale po 2 miesiącach został warunkowo zwolniony. Z czasem - zamiast z powrotem do aresztu - trafił do Wielkiej Brytanii.

Teraz 28-latek, który - jak zapewniają jego obrońcy - problem z piciem ma już za sobą, na "wyrok" czeka za kratkami. Mężczyzna najprawdopodobniej wróci do Polski, ponieważ Royal Court of Justice właśnie odrzucił wszelkie wnioski jego adwokatów, a sędziowie na Wyspach nie chcą podważać wyroku polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Przykład Arkadiusza Celińskiego po raz kolejny wytyka luki i błędy w przepisach o Europejskim Nakazie Aresztowania. "Tylko w zeszłym roku 1300 obcokrajowców stanęło przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości w związku z ekstradycją" - donosi dziennik "The Independent", który poruszył problem ENA.

Według adwokatów Polaka, "kara nałożona na ich klienta przez polski sąd jest rażąco niewspółmierna za przestępstwo, za które w Wielkiej Brytanii grozi grzywna". "Ta sprawa pokazuje, jak ważna jest reforma ENA" - zaznacza Rebecca Niblock z kancelarii prawniczej Kingsley Napley. Prawniczka podkreśla, że nie pochwala jazdy pod wpływem alkoholu, ale "bezsensowne jest wywracanie czyjegoś życia do góry nogami po 7 latach".