Zmiennicy kadry gotowi na walkę z Kazachami
"Na pewno przyjechałem na to zgrupowanie, aby grać w podstawowym składzie. O miejsce w składzie rywalizuję z Piotrem Zielińskim. Obaj nie możemy być zadowoleni ze swojego pobytu na Euro we Francji" - przyznał Linetty.
Wydaje się, że trudniejsze zadanie czeka Wilczka. Napastnik Broendby Kopenhaga o miejsce w składzie walczy z Robertem Lewandowskim, Arkadiuszem Milikiem i Łukaszem Teodorczykiem. Cała trójka imponuje skutecznością na początku sezonu ligowego.
"Przede wszystkim cieszę się, że zostałem powołany do reprezentacji. Przyjechałem pokazać się z jak najlepszej strony. Wszystko zależy ode mnie i jestem gotowy na wszystko. Na koniec to trener zadecyduje czy dać mi szansę" - przyznał Wilczek, który od stycznia występuje w Broenby Kopenhaga.
Z kolei Linetty latem odszedł z Lecha Poznań do Sampdorii Genua. "Jechałem z dużą głową, bo zmieniałem kraj. Trzeba jednak podążać za marzeniami. Drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła i nie mogę na nic narzekać" - ocenił pomocnik.
Przyznał jednak, że musiał przestawić się na inny styl gry. "Większość rzeczy jest dla mnie nowych. Przede wszystkim nie grałem wcześniej w takim ustawieniu jak obecnie. Musiałem jak najszybciej się do tego przystosować. Na pewno mam teraz większą pewność siebie" - ocenił Linetty.
Obaj zapewnili, że nie będą mieli problemu z presją jako towarzyszy obecnie reprezentacji Polski. O wielkim zainteresowaniu ekipą biało-czerwonych świadczyć może blisko dwa tysiące kibiców, którzy przybyli na wtorkowy trening w Karczewie.
"Nastała moda na reprezentację. Cieszymy się z tak dużej popularności i szanujemy to. Mamy jednak wielu piłkarzy, którzy obcują z dużą presją na co dzień. Myślę, że to pozytywnie wpłynie na naszą grę" - ocenił Wilczek.
Piłkarze reprezentacji Polski w środę będą trenować na stadionie Polonii Warszawa. W piątek o godz. 17:00 czasu GMT zagrają w Astanie z gospodarzami.