Zdrowie psychiczne londyńskich policjantów narażone na szwank
Liczba funkcjonariuszy, którzy musieli wziąć dni wolne, aby uporać się ze szwankującym zdrowiem psychicznym, wzrosła w ciągu sześciu lat o 72 procent. Statystyki te wyglądają jeszcze poważniej, jeśli zwróci się uwagę na fakt, że w tym samym czasie spadła całkowita liczba policjantów na Wyspach o 1,2 tys (ok. 10 procent).
Funkcjonariusze borykają się z szeregiem symptomów i wielokrotnie zmuszeni są do walki sami ze sobą. Według oficjalnych danych, najczęstsze problemy to ciągły stres, depresja, zaburzenia lękowe, zespół stresu pourazowego oraz bezsenność.
Jednym z policjantów, który zrezygnował ze służby w wieku 50 lat, był Alan Phillips. Po 30 latach pracy mężczyzna borykał się z głęboką depresją. "Kiedy ujawniłem wszystkim z czym się zmagam, było mi bardzo ciężko. Kiedyś mi powiedziano - myśl o swoich córkach, gdy źle się czujesz. Moi koledzy byli wspaniali, ale moja choroba nie dawała za wygraną" - skomentował.
"Teraz, kiedy na ulicach jest mniej policjantów, a pracy coraz więcej, wszyscy będą podatni na długofalowy stres" - ocenił, sugerując, że stan zdrowie wielu policjantów może się pogorszyć.
W sumie w 2010 roku w oddziałach Met Police wzięto ponad 48 tys. dni wolnych od pracy, aby uporać się ze stanem zdrowia psychicznego. W ubiegłym roku liczba tych dni wyniosła ponad 83 tys.
Z problemu zdaje sobie sprawę brytyjski Home Office, który poinformował, że przekazał £7,5 mln na walkę z problemami psychicznymi wśród policjantów. W tym celu utworzona została specjalna jednostka National Police Welfare Service, której istnienie uzależniono od tego, czy w najbliższych latach poradzi sobie z problemem.