Za 30 lat Londyn bez spalin?
Zgodnie z planem, już w ciągu najbliższych 8 lat kierowcy będą zmuszeni ponosić nowe opłaty za wjazd do śródmieścia (obecnie opłata za Congestion Charge wynosi 11,50 funtów). Dla samochodów napędzanych benzyną i dieslem stawki mają być znacznie wyższe już od 2019 roku.
Najmniejsze koszty ponosić mają właściciele pojazdów hybrydowych i elektrycznych. Prawdopodobnie nie skończy się tylko na centrum — poszczególne gminy, jak Croydon i Enfield, są zachęcane do wprowadzenia podobnych obostrzeń w swoich centrach.
Autorzy planu przewidzieli także wdrożenie opłat za przejechane kilometry, w celu zmniejszenia ruchu na poszczególnych ulicach.
Jednocześnie Transport for London będzie kontynuował wymianę swojej floty – do 2033 roku wszystkie taksówki i minicabs mają przestać emitować zanieczyszczenia. Cztery lata później to samo ma dotyczyć autobusów.
Ponadto do 2040 roku strefa niskiego zanieczyszczenia (ULEZ) ma zostać rozszerzona na całe centrum, a do 2050 na cały Londyn.
Docelowo już za 30 lat po stolicy mają jeździć głównie ekologiczne pojazdy, a mieszkańcy i przyjezdni korzystać o wiele częściej z komunikacji miejskiej. Autorzy projektu chcą zredukować liczbę przejazdów autami o 3 mln.
“Musimy sprawić, by niekorzystanie z samochodu było najtańszym, najbezpieczniejszym i najwygodniejszym sposobem poruszania się na co dzień po stolicy. Jest to ważne nie tylko dla ograniczania korków, ale kluczowe dla poprawy jakości powietrza oraz zdrowia wszystkich londyńczyków” - podkreślił burmistrz stolicy Sadiq Khan.
Już od października tego roku kierowcy aut sprzed 2006 roku, zarówno na benzynę, jak i diesla, zmuszeni będą ponosić £10 T-Charge (Toxicity Charge) dziennie. 8 kwietnia 2019 roku zostanie ona jednak zastąpiona przez opłatę ULEZ (£12,50). Będzie ona dodana do £11,50 pobieranych w ramach Congestion Charge, od poniedziałku do piątku, w godzinach 7:00–18:00.