Undercover probe exposes property firm overcrowding houses with up to 70 people
W nieruchomości mieszczącej się w Cabineetly pod Dublinem, 70 osób ma do dyspozycji dwa prysznice, dwie pralki i jedną kuchnię. Miejsca wynajmowane są za 200 euro miesięcznie. Kiedy dziennikarka zadzwoniła pod numer podany w ogłoszeniu na Daft.ie, agent poinformował ją, że nie ma sensu jej pokazywać lokalu, ponieważ jest Irlandką.
Były mieszkaniec opisał warunki jako „poniżające i niebezpieczne”.
“Kiedy się wprowadziłem, mój pokój był w piwnicy. Ludzie nie przejmowali się tym, że na przykład podczas imprezy piętro wyżej zawaliła się część sufitu. Stwierdzili, że przynajmniej mam okno. Lokatorzy mieli grzybicę stóp, ponieważ były tylko dwa prysznice i to tak ohydne, że nie wykąpałbyś w tym szczura” - wspomina 21-letni Jordan Rodes z Newscastle.
Jak mówi, mieszkał tam przez dwa miesiące z „desperacji”. “Kiedyś został wezwany elektryk. Stwierdził, że gdyby nie naprawił usterki, dom mógł się kompletnie spalić” - denerwuje się.
W domu zamieszkują głównie przyjezdni z Ameryki Południowej i Europy Wschodniej.
Nieruchomość ma trzy piętra. Piwnica została przerobiona na pokój, w którym mieszka 15 osób. W pozostałych sypia przeważnie po 5 ludzi.
Landlord otrzymuje co miesiąc 14 000 euro z wynajmu. Ze swojego drugiego domu, w Dundrum, ma natomiast 3 600 euro. Właściciel domów twierdzi, że nie ma o niczym pojęcia.
Agencja wynajmuje też inny dom – w Rathmines – od 20 do 40 kobietom. Firma prowadzona jest przez ojca i syna. Obaj twierdzą, że nie zajmują się wspomnianymi nieruchomościami, a firma została sprzedana dwa tygodnie temu. W Centralnym Biurze Rejestracyjnym CRO nie ma jednak o tym żadnej wzmianki.
Sprawa została zgłoszona do Biura Dzierżaw Mieszkalnych. RTB zapewniło, że natychmiast przeprowadzi kontrolę.
Podobne zdarzenia regularnie mają miejsce w Londynie. W ubiegłym roku policji udało się odkryć m.in. dom, w którym mieszkało 28 osób.