UE: Frytki muszą być mniej wysmażone
Złociste, brązowawe frytki, chipsy, a nawet herbatniki mogą stracić swą rozpoznawalną barwę po zastosowaniu się producentów do nowych wytycznych Komisji Europejskiej.
Od kwietnia przedsiębiorstwa spożywcze i producenci żywności muszą udowodnić, że obniżyli poziom akryloamidu w swoich produktach, aby zminimalizować narażenie konsumentów na działanie chemikaliów, które Światowa Organizacja Zdrowia zidentyfikowała jako rakotwórcze.
Na przykładzie frytek, Bruksela chce więc nieco zmienić proces smażenia. Ziemniaki najpierw mają być blanszowane w temperaturze co najmniej 120 stopni, aby wyeliminować niechciany akrylamid - związek organiczny, który obarcza się winą za chorowanie na przykład na nowotwór przewodu pokarmowego oraz uszkodzenie układu nerwowego.
Akryloamid powstaje naturalnie podczas smażenia lub pieczenia żywności o wysokiej zawartości skrobi w wysokich temperaturach (powyżej 120 stopni C).
Przeciwko zmianom protestowano już latem w Belgii. Tam proces powstawania słynnych belgijskich frytek polega na dwukrotnym smażeniu ziemniaków w oleju - za pierwszym razem w temperaturze 160 stopni. Potem się je odsącza, suszy przez około 30 minut i ponownie wkłada się do oleju o temperaturze 180 stopni.
Nowe wytyczne UE niepokoją więc producentów, którzy obawiają się, że stracą klientów przyzwyczajonych do tradycyjnego smaku, koloru i konsystencji swoich wyrobów spożywczych. Bruksela z kolei uważa, że zdrowie ludzi jest ważniejsze.
Zmiany uderzą w producentów frytek, płatków śniadaniowych, kawy, a nawet jedzenia dla dzieci.