Tragedia w kopalni w Turcji. Już ponad 200 zabitych
W kopalni węgla w Somie w prowincji Manisa na zachodzie kraju doszło wczoraj do potężnego wybuchu. Co najmniej 201 osób zginęło, a nawet 200 górników jest uwięzionych ok. 2 kilometry pod ziemią.
Reklama
Reklama
W chwili wybuchu w kopalni leżącej w prowincji Manisa, około 120 km na północny wschód od Izmiru, było 787 górników.
Wciąż trwa akcja ratunkowa z udziałem 400 ratowników. Minister ds. energetyki i bogactw naturalnych Taner Yildiz poinformował, że wkracza ona "w krytyczną fazę".
Yildiz oświadczył też, że "maleją szanse na odnalezienie żywych górników". W rozmowie z dziennikarzami minister podkreślił, że do tej pory uratowano 363 górników, a "akcja ratunkowa będzie trwała do samego końca". Zaznaczył, że w kopalni wciąż trwa pożar, który utrudnia akcję ratunkową. Nie podał jednak liczby górników uwięzionych pod ziemią w kilku korytarzach, kilkaset metrów pod ziemią.
Przed szpitalem w Somie tysiące ludzi - rodziny górników i ich koledzy - czekały w nocy na informacje o swych bliskich. Policja oddzieliła zgromadzonych kordonem od gmachu szpitala.
Przedstawiciel władz lokalnych poinformował, że do zawału w kopalni doszło w następstwie wybuchu transformatora. Cytowany przez agencję AFP górnik oznajmił, że w kopalni zdarzały się pomniejsze wypadki, ale po raz pierwszy doszło do tak poważnej katastrofy.
W przeszłości najtragiczniejszym wypadkiem tego rodzaju w Turcji był wybuch gazu w kopalni w prowincji Zonguldak nad Morzem Czarnym w 1992 roku. Zginęły wówczas 263 osoby.
Wciąż trwa akcja ratunkowa z udziałem 400 ratowników. Minister ds. energetyki i bogactw naturalnych Taner Yildiz poinformował, że wkracza ona "w krytyczną fazę".
Yildiz oświadczył też, że "maleją szanse na odnalezienie żywych górników". W rozmowie z dziennikarzami minister podkreślił, że do tej pory uratowano 363 górników, a "akcja ratunkowa będzie trwała do samego końca". Zaznaczył, że w kopalni wciąż trwa pożar, który utrudnia akcję ratunkową. Nie podał jednak liczby górników uwięzionych pod ziemią w kilku korytarzach, kilkaset metrów pod ziemią.
Przed szpitalem w Somie tysiące ludzi - rodziny górników i ich koledzy - czekały w nocy na informacje o swych bliskich. Policja oddzieliła zgromadzonych kordonem od gmachu szpitala.
Przedstawiciel władz lokalnych poinformował, że do zawału w kopalni doszło w następstwie wybuchu transformatora. Cytowany przez agencję AFP górnik oznajmił, że w kopalni zdarzały się pomniejsze wypadki, ale po raz pierwszy doszło do tak poważnej katastrofy.
W przeszłości najtragiczniejszym wypadkiem tego rodzaju w Turcji był wybuch gazu w kopalni w prowincji Zonguldak nad Morzem Czarnym w 1992 roku. Zginęły wówczas 263 osoby.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama