This is how Brexit has affected EU immigration in the North East
Po głosowaniu w referendum dotyczącym Brexitu niektórzy imigranci w regionie zaczęli czuć się niemile widziani, podobnie jak w całym kraju.
Patrycja Charlton w 2007 roku przeprowadziła się do Consett z Polski i jest żoną Brytyjczyka. Polka twierdzi, że atmosfera stała się mniej przyjazna w regionie w stosunku do Polaków w Wielkiej Brytanii wraz z rozpoczęciem się debaty przed referendum.
Charlton obawia się, że jej córka będzie piętnowana za mówienie po polsku. "Nie wiem, jak jej wytłumaczyć, że możemy używać języka polskiego tak samo jak angielskiego. Chciałabym, aby była dumna z tego, że jest i Polką i Brytyjką, ale sytuacja w tej chwili nie jest tak łatwa” - twierdzi.
"Chciałabym, aby córka posługiwała się dwoma językami, ale gdyby teraz mówiła po polsku, nie mogę zagwarantować, że będzie czuć się bezpiecznie” - tłumaczy Charlton.
"Po referendum przyjaciele zadzwonili do mnie, próbując mi pokazać, że tylko ekstremiści myślą w ten sposób. Zapewnili, że Wielka Brytania to także mój kraj i moich rodaków, bo płacimy podatki i zasługujemy na prawo do życia tutaj. Ale nie chcę mieszkać w miejscu, gdzie będę obawiać się wyjść z domu, aby pójść do sklepu" - dodaje.
Obecnie w północno-wschodniej części Zjednoczonego Królestwa rezyduje o 15% więcej obywateli UE niż w roku 2016. Największy wzrost Europejczyków zanotowano w hrabstwie Durham. Mieszka tam
9 000 obywateli krajów unijnych, a rok temu było ich 4 000.
W całej Wielkiej Brytanii liczba obywateli UE wzrosła o 5% - z 3,5 miliona w 2016 roku do 3,7 miliona w roku ubiegłym. Oznacza to, że osoby z krajów Wspólnoty stanowią obecnie 6% ogółu ludności kraju, czyli jedna na 17 osób w UK jest Europejczykiem.
Pomimo wzrostu liczby ludności na północnym wschodzie, mieszkańcy UE stanowią jedynie niewielką część całej populacji kraju. 60 000 obywateli UE mieszkających w północno-wschodniej części Wielkiej Brytanii stanowi zaledwie 2% wszystkich mieszkających tam osób.