Theresa May pukała do drzwi wyborców w Szkocji. Mieszkańcy udawali, że nie ma ich w domu?
Brytyjska premier ma powody do zadowolenia: jej partia w sondażach ma druzgocącą przewagę nad konkurencją, a Brytyjczycy popierają ją bardziej niż swojego czasu Margaret Thatcher. Czy taki sam entuzjazm podzielają Szkoci?
Ubrana w jeansy, żakiet i buty w panterkę Theresa May na miejsce odwiedzin wyborców wybrała Aberdeenshire. Tego rodzaju spotkania mają jednak jedną wadę - są nieprzewidywalne. Tak było i tym razem - polityk miała problem z dotarciem do ludzi, ponieważ nikt nie otwierał jej drzwi.
Brytyjska premier nerwowo zostawiała po prostu w drzwiach ulotkę, licząc na to, że będzie miała okazję w końcu z kimś porozmawiać. Kiedy już udało jej się dostrzec człowieka w jednym z ogródków, ten jednoznacznie z oddali pokazał, że nie jest zainteresowany rozmową.
Kilka domów później udało jej się zastać w drzwiach kobietę, która również odmówiła rozmowy z May. "Nie? Ok, nie będziemy ci zatem przeszkadzać!" - odparła coraz bardziej zestresowana premier.
Zmagania liderki torysów nagrała obecna na miejscu ekipa telewizyjna Sky News. Rządowi eksperci już skrytykowali cały pomysł, zwracając uwagę, że w pierwszej kolejności należało sprawdzić, czy w okolicy są jacyś ludzie - szczególnie biorąc pod uwagę trwający długi weekend, który wielu mieszkańców spędzało poza domem.
Respect to the Downing Street staffer whose job was to check people were at home in this street before the PM camepic.twitter.com/4b0eJiawHb
— Jeremy Vine (@theJeremyVine) May 1, 2017