Tande skomentował konkurs w Bischofshofen. "Sytuacja mnie przerosła"
22-latek miał ogromne problemy podczas lotu w finałowej serii i musiał ratować się przed upadkiem. Osiągnął zaledwie 117 metrów, przez co w klasyfikacji generalnej cyklu spadł z pozycji lidera na najniższy stopień podium.
Okazało się, że Tande jest sam sobie winien. Norweg nie zapiął dobrze wiązania i stąd wzięły się jego problemy w locie.
Najgroźniejszy rywal Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni przyznał też, że mimo piątkowej porażki i zajęcia trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej, jest zadowolony z formy. Tande jest najlepszym obecnie norweskim skoczkiem i na MŚ, które odbędą się w fińskim Lahti w dniach 23 lutego - 5 marca, pojedzie w roli jednego z faworytów.
"Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego nie zamierzam roztrząsać porażki w TCS. Te zawody się już skończyły i liczą się tylko nadchodzące wyzwania. Pierwszym z nich to konkurs Pucharu Świata za tydzień w Wiśle" - przyznał.
Norweg podkreślił, że podczas TCS nabrał ogromnego doświadczenia, zwłaszcza jeżeli chodzi o psychikę i dlatego postawił sobie "możliwe do wykonania zadania". "Teraz wiem o sobie o wiele więcej niż przed dwoma tygodniami i moim celem na Lahti jest złoty medal na skoczni dużej oraz w konkursie drużynowym. Zamierzam również walczyć o medale na skoczni normalnej i w konkursie mieszanym" - powiedział Norweg podczas sobotniej gali sportowej w Hamar, dokąd udał się zaraz po zakończeniu ostatniego konkursu TCS w Bischofshofen.
Reprezentacja norweskich skoczków była nominowana do nagrody dla najlepszej drużyny roku 2016 za zdobycie złotego medalu drużynowo podczas styczniowych MŚ w lotach narciarskich. Ich trener Alexander Stoeckl był z kolei faworytem do nagrody dla trenera roku. Otrzymali je ostatecznie reprezentacja w piłce ręcznej kobiet za zdobycie mistrzostwa Europy oraz trener wioślarzy Johan Flodin.
"Myślę, że te same nominacje będą aktualne również w przyszłym roku i zdobędziemy te nagrody" - podsumował Tande.