"Szalony piątek" w Londynie: 300 zgłoszeń na godzinę
Już w połowie tygodnia ostrzegano przed skutkami "szalonego piątku", który co roku zbiera obfite żniwo w postaci zatruć alkoholem, niestrawności, zranień i złamań doznanych podczas firmowych i towarzyskich przedświątecznych imprez.
Pracownicy London Ambulance Service otrzymali przez cały ten dzień 6 279 zgłoszeń; niektóre z nich były tak absurdalne jak ten, gdy karetkę wezwano do pijanego mężczyzny, który utknął w śmietniku. Trzeba też było pomagać bezradnym rodzicom upojonych nastolatków, dając im wskazówki jak ocucić nieletnich.
Jak podkreślają pracownicy pogotowia, wielokrotnie byli oni sfrustrowani wezwaniami do osób, które przewróciły się na skutek przedawkowania alkoholu, nie czyniąc sobie tym żadnej krzywdy. Nie mogli jednak lekceważyć tych zgłoszeń, bo osoba dzwoniąca nie była w stanie stwierdzić, czy poszkodowany coś sobie złamał i czy może normalnie oddychać.
"Każdy przypadek, gdy karetka pojechała do kogoś, kto po prostu za dużo wypił, mógł być brzemienny w skutki. W tym samym czasie bowiem ktoś naprawdę mógł potrzebować naszej pomocy" - zaznacza Kevin Bate z London Ambulance Service.
Lekarze apelują, aby podczas zabaw świąteczno-noworocznych uważać na siebie nawzajem, zjeść coś przed wypiciem i popijać od czasu do czasu alkohol wodą, a także dobrze zaplanować swój powrót do domu.