Supermouse in Tesco
6
A 'supermouse' twice the size of a normal mouse was found gnawing on raw chicken in a Tesco supermarket, a court has heard.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish
Odór zdechłych myszy, jaki towarzyszył inspektorom podczas ich wizyty w supermarkecie w centrum Londynu, "był nie do wytrzymania". Odchody gryzoni znajdowały się na wypiekach, opakowaniach żywności i na półkach. Podłogi były pokryte tłuszczem i brudem - donosi "Metro".
Co więcej, placówka - która już wcześniej "oblała" wizytę brytyjskiego sanepidu - nie przeprowadziła wymaganej deratyzacji, a nawet nie posprzątała przed kolejną, zapowiedzianą kontrolą.
Pierwsze doniesienia klientów o biegających po sklepie gryzoniach pochodziły z marca 2012 roku. W związku z tym, że kierownictwo nie podjęło żadnych działań w celu naprawy sytuacji, obsługujący 55 tys. klientów tygodniowo sklep został czasowo zamknięty.
"Surowe mięso było nadgryzione przez zwierzęta. Na produktach znajdowało się mnóstwo mysich odchodów" - tak tłumaczył decyzję o zamknięciu supermarketu Paul Sharkey z Westminster City Council. Radny nie miał wątpliwości, że "firma zapomniała, iż to klient jest najważniejszy".
Od 2008 r. sieć supermarketów została ukarana już trzykrotnie za łamanie norm higienicznych w tej konkretnej placówce. "Chciałbym bardzo przeprosić w imieniu spółki. W naszych innych sklepach na ogół panuje bardzo wysoki standard" - przekonywał przedstawiciel Tesco, Mark Watson, zapewniając, że menedżer pechowej filii został już zwolniony.
Co więcej, placówka - która już wcześniej "oblała" wizytę brytyjskiego sanepidu - nie przeprowadziła wymaganej deratyzacji, a nawet nie posprzątała przed kolejną, zapowiedzianą kontrolą.
Pierwsze doniesienia klientów o biegających po sklepie gryzoniach pochodziły z marca 2012 roku. W związku z tym, że kierownictwo nie podjęło żadnych działań w celu naprawy sytuacji, obsługujący 55 tys. klientów tygodniowo sklep został czasowo zamknięty.
"Surowe mięso było nadgryzione przez zwierzęta. Na produktach znajdowało się mnóstwo mysich odchodów" - tak tłumaczył decyzję o zamknięciu supermarketu Paul Sharkey z Westminster City Council. Radny nie miał wątpliwości, że "firma zapomniała, iż to klient jest najważniejszy".
Od 2008 r. sieć supermarketów została ukarana już trzykrotnie za łamanie norm higienicznych w tej konkretnej placówce. "Chciałbym bardzo przeprosić w imieniu spółki. W naszych innych sklepach na ogół panuje bardzo wysoki standard" - przekonywał przedstawiciel Tesco, Mark Watson, zapewniając, że menedżer pechowej filii został już zwolniony.
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Advertisement