Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Stephen Curry hits shot of season, buzzer-beating chaser as Warriors beat Grizz

Stephen Curry hits shot of season, buzzer-beating chaser as Warriors beat Grizz
Stephen Curry z Warriors w akcji (Fot. Getty Images)
Back in May, Stephen Curry unceremoniously ejected the Memphis Grizzlies from the Western Conference semifinals with a 35-point performance highlighted by a steal followed by obscene 62-foot bomb to beat the third-quarter buzzer, extend the Golden State Warriors' lead to 10 and make sure the grit-and-grind Grizz knew they were goners.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Warriors i Grizzlies w tym sezonie grali ze sobą już po raz drugi. 2 listopada we własnej hali "Wojownicy" upokorzyli rywala, zwyciężając 119:69. Początek spotkania w Memphis zwiastował podobny scenariusz. Po pierwszej kwarcie goście wygrywali różnicą 11 punktów.

Później mecz jednak trochę się wyrównał. Grizzlies w trzeciej kwarcie zmniejszyli stratę do zaledwie jednego "oczka", ale na więcej nie było ich stać. Kiedy prowadzenie stało się zagrożone, tempo podkręcił Stephen Curry. Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) poprzedniego sezonu w nieco ponad trzy minuty zdobył 14 punktów i przed ostatnią kwartą przyjezdni bezpiecznie prowadzili 74:63.

W całym meczu Curry uzyskał 28 pkt oraz po pięć asyst, zbiórek i przechwytów. Wśród pokonanych wyróżnił się Marc Gasol. Dorobek Hiszpana to 26 pkt i siedem zbiórek.

"Graliśmy twardo, walczyliśmy o każdą piłkę. Wierzyłem, że wygramy. Wciąż wierzę, że zaczniemy zwyciężać, jeśli utrzymamy taki poziom zaangażowania" - stwierdził trener Grizzlies Dave Joerger. Jego ekipa doznała czwartej porażki z rzędu.

Warriors poprzednio dziewięć pierwszych meczów wygrali w rozgrywkach 1960/61. Wówczas ich siedzibą była Filadelfia (na zachodnie wybrzeże przenieśli się w 1962 roku), a barw drużyny bronił legendarny Wilt Chamberlain. Rekord "Wojownicy" mogą ustanowić już w czwartek, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Minnesota Timberwolves.

Jedyną drużyną bez zwycięstwa jest Philadelphia 76ers. Tym razem we własnej hali uległa Toronto Raptors 103:119. Pierwsze zwycięstwo natomiast odnieśli koszykarze Brooklyn Nets. Niespodziewanie w Teksasie wygrali z Houston Rockets 106:98. Słabszy dzień miał gwiazdor "Rakiet" James Harden. Najsłynniejszy brodacz w NBA trafił tylko osiem z 22 rzutów z gry. Spotkanie zakończył z dorobkiem 23 pkt. W dwóch poprzednich meczach Harden zdobywał 43 i 46 pkt.

W Portland milej został przywitany LaMarcus Aldridge, który po dziewięciu latach gry w Trail Blazers przeniósł się do San Antonio Spurs. Minionej nocy po raz pierwszy pojawił się w Oregonie z nowymi kolegami. 30-letni skrzydłowy nie miał litości, zdobył 23 pkt, a "Ostrogi" wygrały 113:101.

"To dla mnie wieczór pełen emocji, bo kocham to miasto. Z tym miejscem mam mnóstwo miłych wspomnień i nie było mi łatwo tu grać. Słyszałem zarówno oklaski, jak i buczenie. Myślę, że kibiców przyjaźnie nastawionych było więcej. Przyznaję też, że złość pozostałych była dla mnie zrozumiała" - podkreślił Aldridge.

 

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 17.04.2024
    GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement