Skradziono 100 kg "zatrutych" truskawek. Mogą trafić do sprzedaży
Zdaniem policji, "zatrute" truskawki ukradziono po to, aby je sprzedać. W ostatnim czasie osiągały one rekordowe ceny, za co winiono m.in. mniejszą liczbę chętnych do pracy migrantów z Europy Wschodniej, którzy obawiają się Brexitu. Szybująca w górę wartość owoców spowodowała, że stały się one atrakcyjnym celem dla złodziei.
"Truskawki pokryte były substancją chemiczną, która ma fatalne skutki dla ludzkiego żołądka" - potwierdziła rzeczniczka Kent Police. Do kradzieży doszło pomiędzy 30 czerwca a 3 lipca na Hill Farm przy Lenham Road.
Chemikalia, którymi pokrywane są owoce, ulegają pełnej degradacji w momencie zbiorów. Spożycie truskawki z ich dodatkiem przed tym okresem ma destrukcyjny wpływ na ciało człowieka i może przyczynić się do rozwoju raka lub choroby Parkinsona.
Eksperci ubolewają nad tym, że sztuczny nawóz stosowany jest w nadmiarze, również w fazie, kiedy truskawki już dojrzewają. Tego rodzaju praktyki nie są zakazane, ale budzą wątpliwości wśród wielu rolników. Inni z kolei wyrażają przekonanie, że dzięki odpowiedniej dawce chemikaliów, truskawka jest w stanie dłużej zachować swoją świeżość na sklepowej półce.