Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Skandal w Izbie Lordów: chodzi tylko o pieniądze?

Skandal w Izbie Lordów: chodzi tylko o pieniądze?
Lord Hanningfield (fot. Getty Images)
Co najmniej połowa członków Izby Lordów pojawia się na posiedzeniach w parlamencie na krótko - tylko po to, aby mieć prawo do pobrania 300 funtów przysługujących im za obecność - zdradził członek Izby, któremu tabloid 'Daily Mail' wytknął podobne praktyki.
Reklama
Reklama
"Daily Mail" wyliczył, że Lord Hanningfield za pojawienie się 19 razy na obradach Izby Lordów w lipcu br. zainkasował w sumie 5,7 tys. funtów. Przy tym 11 z 19 jego wizyt w parlamencie trwało nie dłużej niż 40 minut, a najkrótsza wizyta - zaledwie 21 minut. W tym czasie ani razu nie zabrał głosu w debacie, ani nie uczestniczył w posiedzeniu którejś z komisji.

Nie stanowi to naruszenia żadnej z parlamentarnych zasad, jednak zdaniem "Daily Mail" takie zachowanie może wywoływać oburzenie wśród wyborców.

Członkowie Izby Lordów nie otrzymują regularnego wynagrodzenia, ale mogą ubiegać się o wolną od podatku kwotę 300 funtów dziennie za udział w posiedzeniach Izby. Środki te są przeznaczone m.in. na pokrycie kosztów podróży.

Zapytany o swoją parlamentarną działalność w lipcu, Lord Hanningfield bronił się, mówiąc, że "co najmniej połowa członków Izby" postępuje tak samo. Odmówił zwrotu pieniędzy pobranych w lipcu, twierdząc, że przeznaczył je na pokrycie wydatków związanych z wykonywaną przez niego pracą oraz na opłatę rachunków i wyżywienie.

Poseł opozycyjnej Partii Pracy John Mann zażądał, by Paul Hanningield wskazał wszystkich pozostałych Lordów pojawiających się na posiedzeniach Izby tylko dla przysługującego za to dodatku. "To absolutny skandal" - ocenił.

Nie jest to pierwszy skandal wokół Lorda Hanningfielda. W 2011 roku odsiedział on 9 tygodni z 9 miesięcy wyroku skazującego za defraudację blisko 14 tys. funtów z funduszu na wydatki związane z pracą parlamentarzysty. Polityk przyznał przed sądem, że niesłusznie domagał się zwrotu kosztów za wynajmowanie pokojów w hotelach oraz koszty podróży. Jeden z rachunków za pokój hotelowy dotyczył czasu, który spędził na pokładzie samolotu lecącego do Indii.

Paul Hanningfield twierdzi, że zrobiono z niego kozła ofiarnego, a "większości członków Izby Lordów i Izby Gmin" za podobne przewinienia nie wytaczano procesów, lecz pozwolono zwrócić niesłusznie przyznane rekompensaty.

Na skutek tego skandalu polityk stracił stanowisko przewodniczącego rady hrabstwa Essex, które piastował z ramienia Partii Konserwatywnej i został pozbawiony członkostwa w ugrupowaniu. Od tego czasu zasiada w Izbie Lordów jako bezpartyjny.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.04.2024
    GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama