Problemy z bagażem podręcznym. Najgorszy Ryanair
Problem ujrzał światło dzienne dzięki sondażowi grupy konsumenckiej Which?, która przyjrzała się procedurom stosowanym w najpopularniejszych tzw. tanich liniach lotniczych.
Okazało się, że w ubiegłym roku aż 26% pasażerów Ryanaira było zmuszonych tuż przed wejściem na pokład do oddania swojego bagażu podręcznego, który umieszczany był w luku samolotu. Obsługa linii tłumaczyła wówczas podróżnym, że w kabinach nie ma już miejsca na torby ani walizki, a za takie nadanie bagażu w ostatniej chwili nie trzeba płacić. Dla pasażerów oznacza to jednak, że linie lotnicze mogą odmówić ponoszenia odpowiedzialności za zgubienie lub zniszczenie ich własności.
Podobne praktyki stosuje również easyJet, Aer Lingus, KLM, Monarch i Jet2.
Z sondaży wynika, że wiele osób nie miało szansy na przepakowanie cennych przedmiotów, ani nie było przygotowanych na taką ewentualność, decydując się na podróżowanie z mniej odporną na zgniecenia i uszkodzenia torbą, mającą stanowić bagaż podręczny. W rezultacie mieli oni często do czynienia z uszkodzeniem lub nawet kradzieżą cennej zawartości.
Zdaniem grupy Which? standardowy dla Ryanaira Boeing 737 ma 189 siedzeń, ale w szafkach nad głowami jest miejsce tylko na 90 mniejszych walizek. Linie lotnicze zaprzeczają, twierdząc, że maszyny mogą tam pomieścić 190 sztuk bagażu podręcznego.