Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Rodzina zamordowanego Polaka z Harlow zamierza pozostać w UK pomimo rodzinnej tragedii

Rodzina zamordowanego Polaka z Harlow zamierza pozostać w UK pomimo rodzinnej tragedii
Śmierć Arkadiusza Jóźwika wywołała szok wśród polskiej społeczności w Harlow. Na zdj. Ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki podczas uroczystości upamiętniającej zamordowanego Polaka. (Fot. Getty Images)
'Nie dbam o Brexit, Anglicy byli zawsze przyjaźni i gościnni. Zostaniemy tu' - zapewnia brat zamordowanego Polaka z Harlow. Morderstwo Arkadiusza Jóźwika wstrząsnęło Wielką Brytanią, zwłaszcza mieszkającymi tu Polakami. Tragedia nie wpłynie jednak na decyzję rodziny zabitego, która zamierza nadal mieszkać w Zjednoczonym Królestwie.
Reklama
Reklama

Morderstwo w Harlow uznane  jest za najpoważniejszy przypadek agresji wobec migrantów po referendum w sprawie Brexitu. W pierwszych tygodniach po czerwcowym plebiscycie w UK odnotowano znaczący wzrost tego typu incydentów, w szczególności dotyczących blisko milionowej polskiej społeczności imigrantów.

Dramat z Harlow był interpretowany na Wyspach w szerszym kontekście - jako przejaw problemu, polegającego na wzroście przestępczości na tle nienawiści rasowej i narodowościowej, który zaobserwowano w pierwszych miesiącach po ubiegłorocznym referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Policja wielokrotnie powtarzała, że był to tylko jeden z wielu wątków śledztwa, który nie został potwierdzony w toku postępowania sądowego. Morderstwo 40-letniego Polaka nieoficjalnie od początku traktowane było skutek szerzącej się po referendum ksenofobii.

Innego zdania jest brat Arkadiusza Jóźwika - Radosław. 37-letni Polak podkreślił, że dla niego i jego rodziny miniony rok był najtrudniejszym w życiu – informuje dziennik "The Sun”. Radosław Jóźwik zdradził, że rodzina pochowała jego brata blisko domu w Harlow, w Essex, aby łatwiej im było opiekować się grobem zamordowanego.

"Arek był moim starszym bratem, przeprowadził się do Wielkiej Brytanii, aby być bliżej mnie i naszej matki, a także w poszukiwaniu lepszego życia i lepszej pracy” - podkreślił Polak. "Był spokojny i dobry. To nie powinno się stać” - zaznaczył brat zmarłego.

"Był taki moment, że chcieliśmy stąd wyjechać, ale Wielka Brytania stała się naszym domem” - tłumaczył Radosław Jóźwik.

“Nikt z nas nigdy nie doświadczył żadnego ataku na tle rasistowskim. Nigdy nie myślałem, że morderstwo mojego brata było na tle rasistowskim. Myślę, że był w złym miejscu o złej porze” - dodał.

"Jednymi z pierwszych, którzy zaoferowali nam pomoc po stracie Arka, byli nasi angielscy sąsiedzi. Bez ich pomocy byłoby nam trudniej” - zapewnił Polak. „To oni sprawili, że zdaliśmy sobie sprawę, że tu jest nasz dom” - podkreślił.

Zdradził też w wywiadzie dla dziennika „The Sun”, że po tragedii w Harlow nie wyszedłby późnym wieczorem do miasta, bo nie czuje się bezpiecznie. W Harlow przypada 85 przestępstw na 1 000 osób, dla porównania w Łodzi, z której pochodzi - tylko 51.

Do tragedii doszło 27 sierpnia 2016 roku w miejscowości Harlow na południowym wschodzie Anglii. Grupa lokalnych nastolatków zaatakowała Polaków przed lokalami sprzedającymi jedzenie na wynos. Sąd w Chelmsford  uznał 31 lipca 2017 roku 16-letniego Brytyjczyka za winnego dokonania nieumyślnego zabójstwa Polaka. Ten sam sąd skazał nastolatka na trzy lata pozbawienia wolności w ośrodku dla nieletnich.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 24.04.2024
    GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama