Reprezentant Polski w jiu-jitsu i jego słabość
Przed laty Bagiński (kat. 94 kg) znakomicie spisywał się w grapplingu, a odkąd walka w parterze (ne-waza) znalazła się w jiu-jitsu, z powodzeniem startuje w tej konkurencji. W tym sezonie plasował się na podium turniejów m.in. we Francji, Niemczech oraz na Cyprze.
"Rok temu w mistrzostwach świata w Bangkoku nie powiodło mi się, przegrałem walkę o brąz, ale mam nadzieję, że zrehabilituję się w prawdopodobnie ostatnim starcie w zawodach tej rangi. Mam wielką motywację, aby zdobyć medal we Wrocławiu, tym bardziej, że w tym mieście za rok odbędą się prestiżowe World Games, czyli igrzyska sportów nieolimpijskich. Jeśli i tam stanę na podium, spokojnie będę mógł zakończyć karierę" - stwierdził w rozmowie z PAP zawodnik i trener klubu Berserkers Team Szczecin.
Bagiński od dawna mówił, że rozstanie się z kadrą narodową (prowadzi zespół ne-waza z Marcinem Dudkiem) wówczas, gdy znajdzie się godny następca w kategorii 94 kg.
"Bardzo dobrym zawodnikiem jest 25-letni Adam Wardziński, ale z różnych względów brakuje go w naszej kadrze jiu-jitsu. Wiele obiecujemy sobie po Bartoszu Zawadzkim, który dopiero w grudniu skończy 20 lat. Prawdopodobnie, z powodu dołączenia nowej kategorii wagowej 56 kg, będzie możliwość powiększenia naszej reprezentacji, dlatego jest szansa na występ Bartka już w tegorocznych mistrzostwach świata" - dodał Bagiński.
Szczecinianin stara się trenować dwa razy dziennie, prowadzi także zajęcia indywidualne i grupowe, co sprawia, że na macie spędza po siedem-osiem godzin. Ale nie każdego dnia, ponieważ co rusz odzywają się stare urazy, pojawiają się nowe...