Reakcje polityków na wyniki brytyjskiego referendum ws. Brexitu
O tym, jaki jest ostateczny wynik czwartkowego referendum w Wielkiej Brytanii, świat dowiedział się wczoraj rano - 51,9 proc. głosujących opowiedziało się za Brexitem. Ta informacja błyskawicznie trafiła na pierwsze strony portali informacyjnych, a w sieci zawrzało od komentarzy.
"Cholera! To zły dzień dla Europy" - napisał na Twitterze wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel. Były też komentarze całkowicie odmienne. "Zwycięstwo wolności! Tak jak domagałam się tego od lat, trzeba teraz przeprowadzić takie samo referendum we Francji i w (innych) krajach UE" - napisała w tym samym portalu społecznościom szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen. Znany z krytyki wobec UE brytyjski polityk Nigel Farage oświadczył, że wynik referendum oznacza zwycięstwo zwykłych obywateli, a inne kraje UE mogą podążyć za Wielką Brytanią i opuścić Unię.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron podziękował z kolei tym wszystkim, którzy głosowali za tym, by Wielka Brytania była silniejsza, bezpieczniejsza i zamożniejsza w Europie. Oświadczył też, że do października, kiedy odbędzie się konwencja Partii Konserwatywnej, poda się do dymisji.
"Brytyjczycy podjęli bardzo czytelną decyzję w sprawie obrania odmiennej drogi i dlatego uważam, że kraj potrzebuje nowego przywództwa, by pójść w tym kierunku" - przekazał Cameron dziennikarzom przed swoją siedzibą na Downing Street w Londynie.
Po drugiej stronie kanału La Manche prezydent Francji Francois Hollande przekazał, że wynik referendum jest głębokim wyzwaniem dla Europy, a strefa euro musi być wzmocniona.
Wyniki referendum wywołały też komentarze w Brukseli. Szef PE Martin Schulz przyznał telewizji ZDF, że od tygodni był przygotowany na taką ewentualność. "Dlatego dziś rano nie jestem zaszokowany" - dodał. Głos zabrał również szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Podkreślił, że to historyczna chwila dla UE, ale nie czas na histeryczne reakcje. Dodał, że UE jest przygotowana na negatywny scenariusz.