Rajskie plaże toną w śmieciach. Ekolodzy biją na alarm
Dr Jennifer Lavers z Institute of Marine and Antarctic Studies na Uniwersytecie w Tasmanii uważa, że dane dotyczące zanieczyszczeń na świecie są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, jaką są śmieci dla środowiska naturalnego.
Ekspertka z grupą naukowców wzięła sprawę w swoje ręce. Ekolodzy na odcinku zaledwie trzech kilometrów zebrali ponad dwie tony śmieci. Celem akcji nie było jednak tylko sprzątanie, bo każdy zebrany odpadek został dokładnie sprawdzony, zidentyfikowany oraz wpisany do specjalnego rejestru.
Akcja sprzątania na typowej plaży mórz południowych pozwala na zebranie około 20% śmieci, które na niej zalegają. Problem jest więc ogromny.
Tak jest na przykład na pięknych Wyspach Kokosowych na Oceanie Indyjskim, które dosłownie zalewane są przez ocean plastikowych śmieci.
Odpadki płyną prądem ze Sri Lanki, Malediwów, Tajlandii, a nawet Chin. To prawdziwa plaga dla 600 wyspiarzy, ponieważ całe ich życie jest związane z wodą.
"Sprzątamy te śmieci, następnego dnia są nowe, a my ich nawet nie produkujemy tutaj” - podkreśla Aaron Bowman z Rady Wysp Kokosowych (Shire of Cocos CEO).
„To dla nas ogromny problem, jesteśmy mała wyspą położoną na końcu świata, nie damy rady udźwignąć tego sami” - podkreślił Bowman.
W ciągu kilku dnia na niewielkiej plaży na Wyspach Kokosowych wolontariusze zebrali ponad 50 tys. odpadków, a 80% z nich to plastik.