Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Przez afery pedofilskie Brytyjczycy boją się pomagać dzieciom

Przez afery pedofilskie Brytyjczycy boją się pomagać dzieciom
Brytyjczycy nie chcą być posądzeni o molestowanie dzieci, dlatego nie spieszą się z pomocą (Fot. Getty Images)
Dorośli mieszkańcy Wysp boją się pomóc zagubionemu dziecku w obawie przed posądzeniem o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Aż dwóch na trzech Wyspiarzy raczej nie zajęłoby się maluchem w potrzebie.
Reklama
Reklama

W ostatnich miesiącach w Wielkiej Brytanii dużo mówiło się o molestowaniu seksualnym nieletnich - szerokim echem obiła się afera, w którą wmieszani byli bliscy współpracownicy byłej premier Margaret Thatcher, a wczoraj opublikowano raport na temat dramatu 1 400 najmłodszych mieszkańców Rotherham. To wszystko sprawia, że Brytyjczycy mają wątpliwości, czy powinni angażować się w pomoc nieznajomym dzieciom - podaje dziennik „The Telegraph”.

Z sondażu na zlecenie organizacji działającej przeciwko okrucieństwu wobec dzieci - NSPCC (The National Society for the Prevention of Cruelty to Children) wynika, że 64% rezydentów Zjednoczonego Królestwa okazując pomoc nieletniemu martwiłoby się o to, czy nie zostaną niesłusznie posądzeni o złe intencje w stosunku do dzieci. Nawet jeśli chodziłoby tylko o pomoc zagubionemu maluchowi – dodaje gazeta.

Prawie połowa ankietowanych – 2 899 osób (45%) stwierdziła, że mając do czynienia z zagubionym dzieckiem raczej zostałaby w pobliżu i obserwowała, a 47% badanych wyraziło gotowość podejścia do dziecka i udzielenia pomocy. Jedna na trzy osoby przyznała, że była w podobnej sytuacji.

Strach przed niesłusznym posądzeniem wyraziło więcej mężczyzn niż kobiet – podkreśla „The Telegraph”. Trzy procent mężczyzn stwierdziło, że w ogóle nie zareagowaliby, gdyby zobaczyli dziecko szukające rodziców. Tak samo zachowałby się 1% kobiet.

Blisko połowa, bo aż 44% badanych, natychmiast zgłosiłoby się na policję, gdyby podejrzewało, że dziecko jest wykorzystywane lub bite. Taki wynik – jak podkreśla - „Daily Mail” jest między innymi efektem kampanii różnych organizacji działających na rzecz ochrony dzieci po doniesieniach o molestowaniu nieletnich przez tak znanych Brytyjczyków jak choćby nieżyjący już showman Jimmy Savile.

Jednak aż 62% badanych wahałoby się z doniesieniem na policję lub opieki społecznej dlatego, że mogliby zburzyć czyjeś życie rodzinne, jeśli podejrzenia okazałyby się błędne.

Przedstawiciele organizacji chroniących dzieci twierdzą, że w społeczeństwie brytyjskim coś drgnęło, a Brytyjczycy nie są już tak nieczuli na krzywdę dziecka. „Na wielu płaszczyznach wyniki sondażu uważam za pozytywne” - ocenił Peter Watt, dyrektor NSPCC. „Coraz więcej osób reaguje, jeśli tylko podejrzewa, że dziecko może znajdować się w niebezpieczeństwie, jest molestowane lub w jakikolwiek inny sposób krzywdzone. Szkoda, że wciąż tak wielu obawia się posądzenia o złe intencje” - podsumował Watt.

Każdy, kto martwi się o dziecko i podejrzewa, że dzieje mu się krzywda, może kontaktować się z NSPCC pod numerem telefonu: 0 808 800 500. Rozmowy są bezpłatne z telefonów stacjonarnych.

Pracownicy NSPCC w ciągu 72 godzin odpowiedzą także na maile nadsyłane pod adresem: help@nspcc.org.uk.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.04.2024
    GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama