Prześladowani Polacy opuścili dom w Belfaście
3
Zniszczone samochody i wybite szyby w oknach - po rasistowskich atakach czteroosobowa rodzina z Polski postanowiła opuścić dom w Belfaście.
Reklama
Reklama
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę w dzielnicy Mount Vernon w Belfaście.
Imelia Farbiszewska, jej partner Marcin Zyczko i ich dwoje dzieci - w wieku 9 i 5 lat - byli u krewnych, gdy nieznani sprawcy cegłówkami wybili szyby w oknach ich domu. Szkło było porozrzucane wszędzie - nawet na łóżku, na którym zazwyczaj śpi synek polskiej pary.
Dwa dni wcześniej tej samej rodzinie ktoś podpalił samochód - co więcej, zastępowało ono inne auto, które zostało zdewastowane tydzień wcześniej.
"Nie mamy pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Wszyscy wokół nas - wszyscy nasi sąsiedzi - są bardzo przyjaźni" - żali sie poszkodowana Polka, cytowana przez "Belfast Telegraph". "Brak słów, aby opisać tych, którzy to robią - to są zwierzęta" - dodaje kobieta.
Polacy postanowili wyprowadzić się z Mount Vernon. "Najpierw samochód, później dom - nawet nie chcę myśleć, co może się jeszcze wydarzyć. Nie czuję się tutaj bezpiecznie" - tłumaczy wspólną decyzję Marcin Zyczko.
Śledztwo w sprawie ataku na Polaków jest w toku.
W marcu br. doszło do innego ataku na polskich imigrantów. Napastnicy podpalili samochód Polaków, a następnie rzucili butelkę zapalającą w okna i drzwi ich domu.
Imelia Farbiszewska, jej partner Marcin Zyczko i ich dwoje dzieci - w wieku 9 i 5 lat - byli u krewnych, gdy nieznani sprawcy cegłówkami wybili szyby w oknach ich domu. Szkło było porozrzucane wszędzie - nawet na łóżku, na którym zazwyczaj śpi synek polskiej pary.
Dwa dni wcześniej tej samej rodzinie ktoś podpalił samochód - co więcej, zastępowało ono inne auto, które zostało zdewastowane tydzień wcześniej.
"Nie mamy pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Wszyscy wokół nas - wszyscy nasi sąsiedzi - są bardzo przyjaźni" - żali sie poszkodowana Polka, cytowana przez "Belfast Telegraph". "Brak słów, aby opisać tych, którzy to robią - to są zwierzęta" - dodaje kobieta.
Polacy postanowili wyprowadzić się z Mount Vernon. "Najpierw samochód, później dom - nawet nie chcę myśleć, co może się jeszcze wydarzyć. Nie czuję się tutaj bezpiecznie" - tłumaczy wspólną decyzję Marcin Zyczko.
Śledztwo w sprawie ataku na Polaków jest w toku.
W marcu br. doszło do innego ataku na polskich imigrantów. Napastnicy podpalili samochód Polaków, a następnie rzucili butelkę zapalającą w okna i drzwi ich domu.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama