Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Przeglądarka Chrome skanuje pliki na komputerach w poszukiwaniu wirusów

Przeglądarka Chrome skanuje pliki na komputerach w poszukiwaniu wirusów
W praktyce, przeglądarka Chrome działająca w systemie Windows skanuje pliki zapisane na komputerze w poszukiwaniu złośliwego oprogramowania, którego działanie nastawione jest na zaburzenie funkcjonalności przeglądarki. (Fot. Getty Images)
Przeglądarka Chrome skanuje pliki na komputerach swoich użytkowników w poszukiwaniu wirusów - wykryła badaczka cyberbezpieczeństwa, Kelly Shortridge, która poinformowała o tym na Twitterze. Wpis wzbudził panikę internautów - poinformował serwis Motherboard.
Reklama
Reklama

Jak ocenia Motherboard, nerwowe reakcje na fakt, o którym poinformowała Shortridge, są całkowicie niepotrzebne.

Skanowanie przez przeglądarkę plików lokalnie zapisanych na komputerze użytkownika, działa wyłącznie w systemie operacyjnym Windows i nie jest niczym innym, niż nową funkcją bezpieczeństwa, którą Google wbudowało w swoją przeglądarkę - obecnie najpopularniejszą na rynku. Twórcy Chrome już wcześniej obiecywali, że program będzie umożliwiał "bezpieczniejsze" i "czystsze" przeglądanie internetu na Windowsie, również poprzez wbudowanie w przeglądarkę "podstawowych funkcji oprogramowania antywirusowego".

Funkcja, którą opisała Shortridge, to w istocie ulepszone narzędzie znane jako "Chrome Cleanup Tool", wykorzystujące kod oprogramowania antywirusowego dostarczanego przez firmę ESET.

W praktyce, przeglądarka Chrome działająca w systemie Windows skanuje pliki zapisane na komputerze w poszukiwaniu złośliwego oprogramowania, którego działanie nastawione jest na zaburzenie funkcjonalności przeglądarki. Jeśli znajdzie podejrzane pliki, wysyła informacje o nich na serwer, który zawiera próbki wirusów, a także przekazuje niektóre dane o komputerze użytkownika do Google (z tej funkcji każdy może zrezygnować w ustawieniach przeglądarki). Następnie prosi użytkownika o pozwolenie na usunięcie podejrzanych plików.

Kelly Shortridge napisała, że "w obecnym klimacie podejrzliwości względem praktyk ochrony danych, naprawdę zaszokowało mnie, że Google udostępniło tę funkcję bez szerszego informowania o tym i udostępnienia szczegółowej dokumentacji, nawet po to, by zapobiec różnego rodzaju spekulacjom". Jak zaznaczyła, "oczywiste jest, że intencje Google są zorientowane na podwyższenie bezpieczeństwa, ale brak wyrażonej wprost zgody użytkowników i należytej przejrzystości zdaje się naruszać stworzone przez firmę kryteria oprogramowania przyjaznego użytkownikom" - dodała.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama