Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Prywatność w sieci: Google pracuje nad "prawem do bycia zapomnianym"

Prywatność w sieci: Google pracuje nad "prawem do bycia zapomnianym"
Czy z prawa do bycia zapomnianym będzie chciało skorzystać więcej osób? (Fot. Getty Images)
13 maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (ETS) orzekł, że Google musi usuwać z wyników wyszukiwania linki dotyczące danych osobowych osób prywatnych, jeśli zechcą tego sami zainteresowani, a dotyczące ich informacje są 'nieistotne lub nieaktualne'. Po wyroku Google powołał Radę, która ma opracować zasady dotyczące usuwania linków z wyszukiwarki.
Reklama
Reklama

Wyrok, który dotyczy krajów Unii Europejskiej, otwiera na nowo dyskusję o prywatności w sieci - uważa Lidia Kołucka-Żuk z powołanej przez Google Rady Ekspertów. 

W 10-osobowej Radzie Ekspertów znaleźli się m.in.: b. prezes Google Eric Schmitd, obecny wiceprezes ds. rozwoju korporacyjnego i dyrektor ds. prawnych tej firmy David Drummond, założyciel internetowej encyklopedii Wikipedia Jimmy Wales, b. wiceprzewodniczący (2003-2007) europejskiej grupy komisarzy ds. ochrony danych José-Luis Pinar, a także Lidia Kołucka-Żuk - prawniczka zajmująca się prawami człowieka, w szczególności prawami osób starszych i starych, była członkini Zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów.

Jej zdaniem wyrok ETS otwiera na nowo dyskusję o prywatności w sieci. "Uważam, że jeszcze do końca nie zdajemy sobie z tego sprawy i nie jesteśmy w stanie docenić wagi problemu. To jest fundamentalna zmiana w relacjach społecznych wynikająca z cyfryzacji. Jest ona tak błyskawiczna, że nie jesteśmy wstanie uświadomić sobie wszystkich konsekwencji. W związku z tym w Google’u jak w soczewce zdiagnozował się nam problem – prywatne kontra publiczne w epoce cyfrowej” – podkreśliła polska prawniczka.

Zwróciła też uwagę, że być może na problem relacji prywatne - publiczne w sieci powinniśmy spojrzeć inaczej. "Może problemem jest to, że traktujemy relacje publiczne – prywatne w kategoriach konfliktu, czyli albo prywatne, albo publiczne, i nie możemy wyjść z tego dylematu. Być może powinniśmy odwrócić problem i potraktować tą relacje jako rzeczy, które się uzupełniają, a nie są sobie przeciwstawne” – zaznaczyła.

Wyjaśniła, że przed Radą stoją dwa zadania. "Po pierwsze, ma doradzać w zakresie zasad i procesu, w który Google powinien podążać, aby zapewnić właściwy balans pomiędzy indywidualnym prawem do prywatności a prawem do informacji w związku z rozstrzygnięciem sądowym. Po drugie, ma wziąć udział w debacie o właściwych rozwiązaniach dotyczących prawa do bycia zapomnianym" - wskazała.

Indywidualne sprawy nie będą rozpatrywane. „Decyzje o pozostawieniu lub usunięciu z wyszukiwarki danego linka podejmuje ostatecznie Google i na nich spoczywa odpowiedzialność za te decyzje. Naszym zadaniem jest stworzyć swego rodzaju rekomendacje do podejmowanie tych decyzji” – podkreśliła Kołucka-Żuk.

Rada Ekspertów ma przeprowadzić konsultacje w Europie. "Odbędzie się sześć spotkań z udziałem zaproszonych ekspertów - w Rzymie, Madrycie, Warszawie, Brukseli, Berlinie i Paryżu. Spotkania te będą transmitowane przez sieć. Potem Rada spotka się jeszcze dwa razy, by pracować nad Raportem, który ma być efektem jej prac” – wyjaśniła prawniczka.

Internauci mogą zgłaszać swoje uwagi za pośrednictwem formularza, który znajduje się na stronie https://www.google.com/advisorycouncilWstępne założenie jest takie, że raport powstanie do końca lutego 2015.

Dyskusja dotyczy także problemu, jak pogodzić prywatność z dostępem do informacji, aby jednocześnie nie narazić się na zarzut cenzurowania czy ograniczania dostępu do informacji. "Nie mamy recepty na to, jak to rozwiązać. Być może jednym z efektów tej dyskusji będzie większa świadomość obywateli w sprawie udostępniania danych na swój temat w intrenecie. W tym konkretnym przypadku jest pewna niezręczność, że o tym, co jest publiczne, a co prywatne, decydować będzie prywatna firma” – wskazała polska członkini Rady Ekspertów.

Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE zapadło w sprawie skargi, jaką w hiszpańskiej agencji ochrony danych AEPD złożył w 2010 r. przeciwko Google obywatel Hiszpanii. Narzekał on, że w wynikach wyszukiwania po wpisaniu jego imienia i nazwiska Google odsyłał do artykułów prasowych sprzed 16 lat, które dotyczyły licytacji jego nieruchomości za długi. Hiszpan argumentował, że dług spłacił i nie chce, by jego nazwisko było wciąż łączone z tamtą sprawą. Trybunał przychylił się do jego stanowiska.

Wcześniej Google broniło się przed wymazywaniem wyników, określając to, jako cenzurę. Twierdziło, że nie kontroluje danych, a jedynie udostępnia szukającym informacje, które i tak są dostępne w internecie.
W Polsce wniosek można składać pod adresem: https://support.google.com/legal/contact/lr_eudpa?product=websearch

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama