Praca sezonowa w UK wśród Polaków już nie jest popularna
Na Wyspach jeszcze kilka lat temu nie było praktycznie pola, szklarni czy fabryki, gdzie nie pracowaliby Polacy, Rumuni, Litwini czy Bułgarzy. Imigranci z Europy byli tańsi od Brytyjczyków, pracowali więcej godzin i po kilku miesiącach wracali do domów.
Teraz sezonowi pracownicy wolą szukać zatrudnienia gdzie indziej. Powodem jest spadek wartości funta, zbliżający się Brexit, ale i podejście Brytyjczyków do obcokrajowców z Europy.
"Niektórzy wolą pracować w krajach, gdzie nie będą szykanowani i nie będą odczuwać, że są niechciani” – stwierdza pan Zygmunt, który do UK przez wiele lat przyjeżdżał do pracy na roli. "Sam miałem gospodarstwo, znam się na tym, ale teraz jak słucham o tych szykanach w stosunku do imigrantów to mi się odechciewa” – zdradza Polak w rozmowie z portalem Londynek.net.
O braku rąk do pracy w sektorze spożywczym, na roli czy w przetwórniach rybnych właściciele firm alarmują od kilku lat. Im bliżej Brexitu, tym sytuacja wydaje się być poważniejsza dla Wielkiej Brytanii.
Szkocki minister Fergus Ewing twierdzi, że ograniczenie dostępu do brytyjskiego rynku pracy sezonowej będzie dla kraju katastrofalne. Już brakuje pracowników z Unii. Minister podał, że sektor rolniczy Szkocji cierpi na około 20-procentowy deficyt rąk do pracy.
Polityk podkreślił, że obywatele krajów unijnych nie chcą ryzykować, nie wiedzą bowiem, co stanie się po Brexicie i szukają pewniejszego zaplecza w innych krajach.
"Rząd brytyjski mógłby zakończyć tę trwającą niepewność, zobowiązując się do pozostania w jednolitym rynku UE i unii celnej - stanowisko, o które rząd szkocki nieustannie się domaga od czasu referendum. Takie stanowisko pokazałoby pracownikom sezonowym, że Szkocja i cała Wielka Brytania pozostają otwartym i przyjaznym miejscem do życia i pracy "- stwierdził Ewing, cytowany przez serwis www.thescottishfarmer.co.uk.