Polskie leki problemem na Wyspach
Tysiące leków bez licencji, pochodzących z Polski, znalazła policja podczas nalotów na trzy polskie sklepy w Bostonie (Lincolnshire).
Reklama
Reklama
Akcję - przy wsparciu policji - zorganizowali urzędnicy brytyjskiej Agencji Nadzoru nad Lekami i Produktami Ochrony Zdrowia (MHRA), którzy w miniony czwartek zrewidowali trzy polskie sklepy.
W każdym z nich znaleziono znaczne ilości zagranicznych leków, które nie miały prawa znaleźć się na sklepowych półkach. W jednej z omawianych placówek znajdowało się tak wiele medykamentów z Polski, że trzeba było je wynosić w kilku wielkich plastikowych workach - donosi serwis bostonstandard.co.uk.
Leki zajęte podczas nalotów ulegną zniszczeniu. Rzecznik MHRA zaznaczył jednak, że nie zostaną podjęte żadne kroki prawne przeciwko właścicielom sklepów.
MHRA przypomina, że większość z tych specyfików może być sprzedawana jedynie w aptekach i na receptę. Mimo że są one licencjonowane w Polsce lub innych państwach członkowskich UE, to - jak podkreśla agencja - nie mogą być sprzedawane lub dostarczane do Wielkiej Brytanii.
Eksperci zaznaczają, że nawet jeżeli lek jest zarejestrowany w Polsce, to nie znaczy, że jest bezpieczny - zwłaszcza, jeśli jest przyjmowany bez odpowiedniego nadzoru. "Odradzamy kupowania leków, które nie mają ulotki w języku angielskim" - apelują specjaliści.
Przy okazji media wspominają przypadek Łotysza, który nabył z nieznanego źródła lek na wrzody żołądka. Po zażyciu substancji, mężczyzna zmarł.
W każdym z nich znaleziono znaczne ilości zagranicznych leków, które nie miały prawa znaleźć się na sklepowych półkach. W jednej z omawianych placówek znajdowało się tak wiele medykamentów z Polski, że trzeba było je wynosić w kilku wielkich plastikowych workach - donosi serwis bostonstandard.co.uk.
Leki zajęte podczas nalotów ulegną zniszczeniu. Rzecznik MHRA zaznaczył jednak, że nie zostaną podjęte żadne kroki prawne przeciwko właścicielom sklepów.
MHRA przypomina, że większość z tych specyfików może być sprzedawana jedynie w aptekach i na receptę. Mimo że są one licencjonowane w Polsce lub innych państwach członkowskich UE, to - jak podkreśla agencja - nie mogą być sprzedawane lub dostarczane do Wielkiej Brytanii.
Eksperci zaznaczają, że nawet jeżeli lek jest zarejestrowany w Polsce, to nie znaczy, że jest bezpieczny - zwłaszcza, jeśli jest przyjmowany bez odpowiedniego nadzoru. "Odradzamy kupowania leków, które nie mają ulotki w języku angielskim" - apelują specjaliści.
Przy okazji media wspominają przypadek Łotysza, który nabył z nieznanego źródła lek na wrzody żołądka. Po zażyciu substancji, mężczyzna zmarł.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama