Polski protest przed rosyjską ambasadą

Zdaniem uczestników akcji, Rosja prowadzi od lat podobną politykę agresora w stosunku do wszystkich swoich sąsiadów. Protestujący przynieśli ze sobą kilka flag w barwach narodowych, które ozdobiły mury ambasady. Rozwiesili też specjalnie przygotowany baner, na którym widniało przesłanie, ukazujące zbrodnie katyńskie oraz katastrofę prezydenckiego samolotu ze Smoleńska: "Katyń 1940 = Smoleńsk 2010".

"W 1940 roku ponad 20 tysięcy polskich oficerów zostało zamordowanych na rozkaz Stalina dla prostego powodu bycia częścią elity naszego kraju. Współczesna Rosja kontynuuje tradycję agresywnego stosunku do swoich sąsiadów, którzy nie są traktowani jako sojusznicy, lecz obiekty imperialnej polityki" - tłumaczyli organizatorzy protestu.

Dodali też, że podobna sytuacja, w której jest obecnie Ukraina, miała miejsce w 2008 roku w Gruzji. Kraj ten cudem uniknął wówczas konfliktu z rosyjskimi czołgami na pełną skalę.

"W dniu 10 kwietnia 2010 samolot z polskim prezydentem i innymi przedstawicielami państwa polskiego rozbił się w Smoleńsku, w okolicznościach, które w najlepszym przypadku można określić jako podejrzane i niejasne. Jesteśmy teraz świadkami rosyjskiej polityki opresji wobec Ukrainy i niezgodnego z prawem działania - aneksji Krymu. Połączmy siły w proteście przeciwko Putinowi i polityce, która przynosi cierpienie" - apelowali zebrani przed rosyjską ambasadą.

Wśród kilkunastu Polaków pojawiło się także dwóch Irlandczyków, którzy poparli protest i przynieśli ze sobą irlandzką flagę oraz bukiet biało-czerwonych kwiatów.

Manifestacja miała pokojowy charakter. Z rosyjskiej ambasady nikt się nie pojawił.