Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Polski jacht na Georgii Południowej

Polski jacht na Georgii Południowej
Członkowie polskiej ekspedycji zmagają się z trudnymi warunkami pogodowymi. (Fot. Selma Expeditions)
Żeglowanie w tych rejonach uczy szacunku i pokory wobec sił natury - podkreślił Piotr Kuźniar, kapitan jachtu Selma Expeditions z 12-osobową załogą w wyprawie na Georgię Południową. Długotrwałe załamanie pogody uniemożliwiło ekipie marsz w poprzek wyspy śladem Shackletona.
Reklama
Reklama

Selma, 67-stopowy (ponad 20 m) stalowy kecz, dotarł do fiordu Haakon Bay, gdzie 100 lat temu dopłynął sir Ernest Henry Shackleton, irlandzki podróżnik, odkrywca i badacz Antarktydy.

"Naszym założeniem było odtworzenie Trawersu Shackletona - marszu po ratunek, trasą sprzed 100 lat. Próbę podjął trzyosobowy zespół: Krzysztof Jasica, Przemek Kruszyński i Czech Janek (Honza) Pechar, a jacht schronił się w Rosita Harbour przed sztormem i pięciometrowymi falami. Początkowo trawers odbywał się sprawnie, ale po przejściu przez żeglarzy 1/3 trasy nastąpiło załamanie pogody. Wiatr w porywach dochodził do 100 km/h, a padający nieprzerwanie śnieg uniemożliwiał bezpieczną wędrówkę w terenie bez żadnych punktów odniesienia, przez lodowce i wąwozy" - poinformował kpt. Kuźniar.

Jak przyznał, sytuacja ekipy lądowej stała się głównym tematem rozmów na jachcie. Jednak pod pokładem trwało "normalne życie rejsowe", załoga odsypiała trudy dwutygodniowego rejsu z Ushuaia na Ziemi Ognistej, czytano, oglądano filmy, gotowano kolejno zamawiane potrawy, a do piekarnika wstawiono pierwszy w tym rejsie chleb. "Żeglarstwo to sztuka cierpliwości..." - podsumował oczekiwanie kapitan, doprowadzając w międzyczasie Selmę do historycznego miejsca jakim jest Possession Bay.

To tutaj w 1775 roku dotarły okręty Admiralicji Brytyjskiej pod dowództwem kpt. Jamesa Cooka. Tutaj naniesiono pierwsze pomiary wyspy, której nadano imię Isle of Georgia dla upamiętnienia króla Jerzego III (King George III) i w ten sposób ta ziemia została przyłączona do Wielkiej Brytanii, ale status ten nie jest uznawany przez Argentynę.

"W tej części świata karty rozdaje pogoda. Trzeba było ewakuować trawersowy zespół. Bardzo silny wiatr nie ustawał, nadal padał gęsty śnieg, widzialność nie przekraczała pięciu metrów. Po kilku godzinach marszu ekipa lądowa osiągnęła brzeg lodowca. Potem bezpiecznym zejściem dotarła na kamienistą plażę w Possession Bay, z której po dwugodzinnej akcji została podjęta przez jacht. Wszyscy członkowie są zdrowi i w dobrych nastrojach" - przekazał kpt. Kuźniar, uhonorowany tytułem Żeglarza Roku 2015.

Jego zastępca Krzysztof Jasica dodał: "Podczas powrotnej drogi prędkość wiatru przekraczała 80 km/h. Po dojściu na brzeg okazało się, że od otwartego akwenu odgradza nas jeszcze szeroki pas mielizn, które musieliśmy pokonać razem z całym sprzętem, idąc przez wodę. Na wyspie nawiało tak dużo śniegu, że nawet po ustaniu silnych wiatrów i opadów dalszy marsz był zbyt ryzykowny, zagrażały bowiem lawiny. Liczne na lodowcu szczeliny, przykryte świeżym śniegiem, były niewidoczne i przez to bardzo niebezpieczne. Pogoda okazała się największą trudnością".

Jak podsumował dotychczasowy przebieg rejsu kpt. Kuźniar, "cała sytuacja udowodniła, że wysiłek włożony w dobre przygotowanie rejsów i wypraw procentuje później podejmowaniem właściwych decyzji w trudnych warunkach. Na pewno żeglowanie w tych rejonach uczy nas cały czas szacunku i pokory wobec sił natury. Selma żegluje dalej, przed nami jeszcze krótka wizyta w byłej norweskiej bazie wielorybniczej w Grytviken, a potem kolejne tygodnie na Wielkim Oceanie Południowym, zanim wrócimy do Ushuaia w połowie listopada".

W Grytviken, które założył w 1904 roku norweski kapitan żeglugi morskiej Carl Anton Larsen jako bazę floty wielorybniczej, znajduje się grób Shackletona. Przed II wojną światową norwescy imigranci zbudowali na wzgórzu... skocznię narciarską i często z niej korzystali. W konkursach rywalizowali zawodnicy reprezentujący różne floty rybackie na Georgii Południowej. Rekord skoczni - 39 m ustanowił Sigurd Hansen w 1939 roku. Do dziś zachowały się jedynie drewniane pozostałości obiektu.

Ubiegłoroczny rejs jachtu Selma Expeditions, który w lutym dopłynął do końca Zatoki Wielorybów Morza Rossa na Antarktydzie, został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii "Nawigacja - najdalej na Południe".

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 27.03.2024
    GBP 5.0327 złEUR 4.3153 złUSD 3.9857 złCHF 4.4018 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama