Polka ze Szkocji podała pracodawcę do sądu za zakaz rozmawiania w języku ojczystym
35-letnia imigrantka z miejscowości Fraserburgh w północno-wschodniej Szkocji była zatrudniona w przetwórni ryb jako pracownik biurowy. Odpowiadała za płace pracowników firmy. W szkockiej firmie przepracowała prawie dwa lata. Szefowie przetwórni ryb Whitelink Seafoods zwolnili ją w czerwcu zeszłego roku. Kobieta twierdzi, że jest ofiarą dyskryminacji.
W fabryce zatrudnionych jest wielu Polaków, a Magdalena Konieczna była jedną z trzech osób, które mówią po angielsku. Imigrantka z Polski zeznała, że pracodawca zabronił rozmów w języku ojczystym także podczas przerw.
Ostatecznie 35-letnia kobieta została zwolniona, bo rozmawiała z drugą Polką w recepcji po polsku.
„Pracodawca wprowadził nowy regulamin, który zabraniał pracownikom komunikowania się w języku innym niż angielski” - cytuje Magdalenę Konieczną dziennik „The Press an Journal”.
Zeznając przed Trybunałem Pracy w Aberdeen, dyrektor formy Whitelink Seafoods - zeznał, iż nowe zasady wprowadzono tylko i wyłącznie ze względów bezpieczeństwa w pracy.
Tłumaczenie zarządu firmy nie przekonały sędziego, który stwierdził, że pracodawca Polki powinien postawić się w jej położeniu.
Firma Whitelink Seafoods mieści się w Fraserburgh przy Watermill Road, zatrudnia około 100 pracowników. Większość to imigranci z Polski, Łotwy, Litwy, Chin i Bułgarii.
Sprawa została zawieszona do czasu, kiedy kluczowy świadek będzie mógł złożyć zeznania przed sądem – informuje szkocki dziennik.
O zakazie mówienia po polsku w zakładach pracy na terenie Wielkiej Brytanii zrobiło się głośno dzięki podobnej sytuacji, mającej miejsce w szkockim Lidlu. W sprawie tej interweniował wówczas Ambasador RP w Londynie, a szefowie Lidla przeprosili za ten incydent.