Polka z Wysp: "Chcę się pozbyć swojego polskiego akcentu"
Pani Kasia przyjechała do Wielkiej Brytanii 27 lat temu. Rzeczywistość po referendum w sprawie Brexitu stała się dla niej przykra - zaczęto ją regularnie dręczyć z powodu jej polskości.
"Wcześniej ludzie pytali z serdecznością o to, skąd mam taki akcent, ale kiedy przeprowadziłam się do hrabstwa Kent w Anglii, nie było już tak miło” - zauważa w rozmowie z dziennikarzami BBC Polka.
"Kiedyś z dumą odpowiadałam, że z Polski, teraz kłamię, że z RPA, a ludzie nie zachowują się wówczas wobec mnie wrogo" - dodaje.
Polka, mając dosyć kłopotów z powodu akcentu, postanowiła oddać się w ręce fachowca. Uczęszcza na zajęcia angielskiej wymowy i akcentu mając nadzieję, że to zakończy jej pasmo kłopotów.
Bohaterką programu BBC "Akcent mówi więcej niż słowa” powodowała desperacja i chęć pozbycia się akcentu, ale czy to jest rzeczywiście tak ważne?
"Mieszkam tu od kilku lat. Być może po moim sposobie mówienia również słychać, że jestem z kraju znad Wisły, ale moim zdaniem to dobrze, że w ogóle mówię po angielsku - i to zrozumiale. Ja nie wstydzę się swojego akcentu ani swojego pochodzenia, ale rozumiem, co czuje Kasia” - twierdzi użytkowniczka portalu Londynek.net z Londynu Arleta Sasińska.
"Akcent mają wszyscy, którzy nie są rodowitymi Anglikami, a ci mają problem nawet z akcentami z Wielkiej Brytanii. Silny mają przecież i Szkoci, i mieszkańcy Irlandii Północnej czy Walii. Moim zdaniem o wiele gorsze jest mieszkanie w tym kraju i mówienie po angielsku zaledwie kilku słów” - twierdzi z kolei Tomasz Ruszczyk z Cambridge.
"Nie pierwszy raz Polacy mają z tym problem. Podobnie było tu, jeśli nie gorzej, jeszcze 40, 50 lat temu. Ja jestem Polakiem i się tego nie wstydzę. Mam silny akcent, ale bardziej niż nad jego poprawą, pracuję nad polepszeniem gramatyki” - podkreśla Jacek Żuk.