Barcelona outcast Arthur caught drink driving after Ferrari crash
Wykryto u niego 0,55 promila alkoholu we krwi. Limit w Hiszpanii wynosi 0,6, ale jest obniżany do 0,4, kiedy pojazd uczestniczy w wypadku.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 4:00 nad ranem w miejscowości Palafrugell w Katalonii, ok. 120 km od Barcelony. Prowadzone przez Arthura auto wjechało na chodnik i uderzyło w latarnię. Nikt nie ucierpiał, a Brazylijczykowi pozwolono wrócić do domu, choć lekko uszkodzone Ferrari musiał poprowadzić jeden ze współpasażerów.
Arthur zostanie wkrótce wezwany do sądu. Grozi mu grzywna, a nawet odebranie prawa jazdy.
Brazylijczyk miał też kłopoty w klubie, który wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne. W lipcu wyjechał bez zgody do ojczyzny i nie pojawił się na treningu. W ubiegłym tygodniu strony doszły do porozumienia.
Wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie 24-letni pomocnik będzie występował w Juventusie Turyn. Według mediów kluby porozumiały się już w tej sprawie i "Stara Dama" ma za niego zapłacić 82 miliony euro, choć jeszcze nie było oficjalnego potwierdzenia.
Arthura nie było w kadrze "Dumy Katalonii" na miniturniej Ligi Mistrzów w Lizbonie. W ćwierćfinale wicemistrz Hiszpanii został upokorzony przez Bayern Monachium - przegrał 2:8.
Czytaj więcej:
ESPN: Barcelona zdeterminowana, by sprzedać piłkarzy
Barcelona rozbita przez Bayern! Drużyna Lewandowskiego w półfinale
Barcelona zwolniła Setiena i zapowiada rewolucję w zespole