Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Pierwsze naloty na pozycje IS w Syrii. Na razie bez Brytyjczyków

Pierwsze naloty na pozycje IS w Syrii. Na razie bez Brytyjczyków
Kancelaria premiera Wielkiej Brytanii zapewniła, że jej lotnictwo nie brało udziału w operacji (Fot. Getty Images)
Siły zbrojne USA i państw sojuszniczych, których dotąd nie ujawniono, rozpoczęły dzisiaj w nocy ataki lotnicze na pozycje Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Wiadomo, że w akcji nie brali udział Brytyjczycy.
Reklama
Reklama

"Mogę potwierdzić, że amerykańskie siły zbrojne i ich partnerzy podejmują działania wojskowe przeciw terrorystom z ISIL w Syrii, z użyciem myśliwców, bombowców i pocisków Tomahawk" - oświadczył rzecznik Pentagonu, kontradmirał John Kirby, używając wymiennej nazwy Państwa Islamskiego.

Kirby nie sprecyzował, które kraje uczestniczą obok USA w tych atakach. "Operacja trwa i nie możemy podać w tej chwili szczegółów" - dodał. Jak dotąd administracja USA nie podała, którzy sojusznicy uczestniczą w bombardowaniach, tłumacząc, że ogłoszenie tego należy do liderów tych państw.

Według proszącego o anonimowość przedstawiciela amerykańskich władz, na którego powołuje się agencja Reutera, w atakach na terytorium Syrii uczestniczyły kraje arabskie: Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordania i Bahrajn. Ich rola w operacji nie została sprecyzowana. Rolę pomocniczą odegrał Katar - dodało źródło.

Władze Jordanii oficjalnie potwierdziły udział kraju w nalotach. Z kolei kancelaria premiera Wielkiej Brytanii zapewniła, że jej lotnictwo nie brało udziału w operacji.

Według dziennika "New York Times", USA atakują z powietrza i morza cele IS wzdłuż irackiej granicy oraz w mieście Ar-Rakka, uważanym de facto za stolicę IS w Syrii. Myśliwce nadlatują z kilku sąsiednich państw arabskich, uderzając w cele, w tym pokłady broni, magazyny, baraki i budynki wykorzystywane przez bojowników z IS.

Natomiast pociski Tomahawk zostały wystrzelone z amerykańskich okrętów wojennych znajdujących się w regionie. Urzędnicy w Pentagonie poinformowali, że celem kampanii jest pozbawienie bojowników bezpiecznego schronienia, jakim cieszą się w Syrii.

Informator Reutera w administracji USA potwierdził, że zbombardowano m.in. należące do IS magazyny z bronią i budynki w mieście Ar-Rakka, w północnej Syrii. Dodatkowo według opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zniszczone zostały punkty kontrolne w samym mieście i w jego okolicach.

Celem nalotów były też pozycje powiązanego z Al-Kaidą ugrupowania Front al-Nusra w prowincjach Idlib i Aleppo, na północnym zachodzie kraju.

Tymczasem bojownik Państwa Islamskiego (IS) oświadczył dzisiaj agencji Reutera, że organizacja odpowie na bombardowanie jej pozycji w Syrii przez koalicję pod kierownictwem USA. Obciążył winą Arabię Saudyjską o to, że pozwoliła na naloty.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 18.04.2024
    GBP 5.0589 złEUR 4.3309 złUSD 4.0559 złCHF 4.4637 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama