Pasażerowie skarżą się na brytyjską kolej. Podróż w upalne dni to koszmar

Mieszkańcom południowej Anglii coraz trudniej wytrzymać w pomieszczeniach bez klimatyzacji, gdy słupki rtęci na termometrach na zewnątrz sięgają 30 stopni. Prawdziwy koszmar panuje jednak w środkach transportu miejskiego. Najgorzej – zdaniem podróżnych – jest w brytyjskich pociągach na podmiejskich trasach.

Jak w piekarniku czuli się pasażerowie firmy Southeastern. Nie dość, że za oknami pociągu żar lał się z nieba, to gorące powietrze wylatywało także z wywietrzników. Podróżni twierdzą, że w pociągu włączone było ogrzewanie.

„Ludzie nie mogli wytrzymać, sauna przy tych wagonach to nic” – relacjonowali podróżni brytyjskim reporterom na stacji Waterloo East.

Przewoźnik tłumaczył, że gorące powietrze z wentylatorów to efekt wysokiej temperatury na zewnątrz składu.

„Z każdym dniem jest coraz gorzej: jak nie spóźnienia, to gorąco, a szefowie firm kolejowych, którym płacimy słone pieniądze wciąż mają jakieś wytłumaczenie. Dlaczego tak się nie dzieje w innych firmach, a tu zawsze coś” – skarżyła się jedna z pasażerek.

Londyńczycy narzekali również na autobusy i metro. „Wszędzie czuć zapach plastiku i ludzkiego potu... Żyjemy w 2016 roku - dlaczego warunki podróżowania wciąż przypominają te sprzed 20 lat?” – pytała ironicznie pasażerka londyńskiego piętrusa.

„Metro pozostawia wiele do życzenia. Rano myślałem, że zemdleję, a nie jestem jakiś wątłym typem. Pół biedy, kiedy ktoś siedzi, ale dzisiaj przed 9:00 rano w Northern line było naprawdę nie do zniesienia” – podsumował swoją poranną podróż do pracy mieszkaniec Londynu.

W ciągu dnia na południu Anglii termometry pokażą dzisiaj ok. 28 stopni; meteorolodzy przewidują, że jutro będzie nieco chłodniej - 26 st. C.

Wraz z informacjami o niezwykłej fali gorąca na Wyspach pojawiają się i ostrzeżenia. Krajowe Biuro Meteorologiczne ogłosiło trzeci poziom zagrożenia upałem w czterostopniowej skali alarmowej.