"Pasażer na gapę" w bagażu z Australii. Przebył ponad 16 tys. km
"Niektórzy wracają z Australii z opalenizną i pamiątkami. Nie w przypadku tej rodziny" - informuje dziennik Metro, który jako pierwszy przekazał o nietypowym incydencie.
Przerażeni pracownicy firmy przeprowadzkowej błyskawicznie wezwali na miejsce funkcjonariuszy RSPCA, aby ci w bezpieczny sposób usunęli pająka.
"Pająk z rodziny spachaczowatych przebył 16 tys. km w kontenerze z paczkami. Sądząc po resztach szarańczy, miał na szczęście co jeść podczas podróży. Nie miał jednak dostępu co wody, był więc osłabiony" - przekazała Annie Janes z RSPCA.
"Miał spore szczęście, że nie został przez nic przygnieciony" - dodała.
18-centymetrowy pająk nie stwarza bezpośredniego niebezpieczeństwa dla ludzi. Kąsa bardzo rzadko i tylko wtedy, jeśli jest sprowokowany.
"Kiedy przybyliśmy na miejsce, znajdował się w pudełku. Dałam mu kilka kropel wody, które szybko wypił. Dopiero później zabraliśmy go do schroniska" - poinformowała ekspertka.
Pająk znajduje się obecnie w specjalnym punkcie Heathrow Animal Reception na Hounslow. Pozostanie tam do czasu, aż nabierze sił, a następnie trafi do adopcji.