Odwołany lot easyJet. Impreza jak "w nocnym klubie"
Do zdarzenia doszło w miniony piątek. Samolot nie zdążył oderwać kół od pasa startowego, a już konieczna była interwencja policji po tym, jak grupka mężczyzn urządziła na pokładzie wieczór kawalerski. Jednego imprezowicza aresztowano za zakłócanie porządku publicznego.
Zdaniem przyszłego pana młodego, Nathana Reesa z Cardiff, załoga "zareagowała zbyt gwałtownie", a linie "zniszczyły" mu wieczór kawalerski. Co więcej, zagroził, że sprawa zakończy się w sądzie.
W serii tweetów Rees obrażał załogę, pisząc, że stewardessa miała "wielki kołek w d***e" , a cały personel powinien "zostać zwolniony".
Dostało się też współpasażerom, którzy w mediach społecznościowych skarżyli się na grupę imprezowiczów. "Spuść nieco z tonu", "To nie twój biznes" - odpowiadał główny bohater imprezy.
"Rozczarowujące zachowanie kilku osób, które zepsuły piątkowy lot z #BristolAirport. To samolot - nie klub nocny. #Respect #Families #CabinCrew #DrinkResponsibly" - napisał na Twitterze policyjny zespół Bristol Airport.
Jak informuje "Metro", przyszły pan młody i jego towarzysze dotarli do Pragi dzień później, co potwierdził na Facebooku 31-letni przyjaciel Nathana: "Cóż, w końcu dotarliśmy. Wybierzmy się na kawalerskie party!".