Nowojorczycy w Londynie przerażeni skalą przestępczości
Metropolie są do siebie podobne pod względem wielkości obszaru oraz liczby mieszkańców – około 8,5 mln osób. Jednak w Nowym Jorku liczba przestępstw ciągle maleje – od lat 90. ubiegłego wieku spadła już o 87%.
“Nie mam pojęcia co się tu dzieje – to jakieś szaleństwo. Ludzie są oblewani kwasem, dzieciaki na skuterach kradną komórki. Nie interesuję się za bardzo polityką, ale nie rozumiem, jak wasz rząd może ciąć wydatki na policję” - denerwuje się pochodzący z Nowego Jorku 28-letni Adam Janeway.
39-letnia Raniah Day, która 4 lata temu przeprowadziła się do północnego Londynu, przyznaje, że martwi ją los dzieci dorastających na ulicach tego miasta.
“To bardzo smutne, że liczba zabójstw dogoniła Nowy Jork. Boję się o młodych mężczyzn i kobiety, które mieszkają w dzielnicach zmagających się z problemami gangów, walki o terytorium czy przemocą w grupach rówieśniczych” - wskazała.
“To miasto zaczyna przypominać Nowy Jork z wczesnych lat 70. i 80. XX wieku. Brakuje tylko pomazanych graffiti wagonów metra i breakdance’u” - podsumował Leslie Lee, producent filmów dokumentalnych, żyjący w Londynie od 2002 roku.
W lutym i marcu liczba przestępstw w brytyjskiej stolicy po raz pierwszy w historii przekroczyła liczbę zabójstw w Nowym Jorku. Przedstawiciele Met Police przyznali, że utracili kontrole nad londyńskimi gangami, które toczą nieustanne walki o terytoria. W związku z niepokojącą sytuacją do stolicy oddelegowano dodatkowych 300 policjantów oraz rozpoczęto kampanię społeczną zachęcającą młodych ludzi do porzucenia kryminalnej ścieżki. Burmistrz Londynu Sadiq Khan przekazał również dodatkowe 110 mln funtów na zwiększenie bezpieczeństwa w metropolii.