Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Najważniejszy dla Klepackiej jest cel

Najważniejszy dla Klepackiej jest cel
Zofia Klepacka wie, co w życiu jest najważniejsze. (Fot. Facebook/Zofia Klepacka)
Najważniejsze, to dbać o zdrowie, mieć w życiu cel i do niego dążyć - podkreśliła medalistka igrzysk, mistrzostw świata i Europy w windsurfingowej klasie RS:X Zofia Klepacka na spotkaniu z uczniami przed startem do Mili Olimpijskiej w Warszawie.
Reklama
Reklama

Zawodniczka warszawskiej Legii przyznała, że nie była grzecznym dzieckiem, miała też okres "młodzieńczego buntu" - jak to określiła, próbowała też różnych sposobów "wyżycia się", ale najbardziej uwielbiała wodę.

"Już w wieku sześciu lat spędzałam całe wakacje na basenach nad Wisłą. Jako ośmiolatka trenowałam pływanie. W międzyczasie tata zapisał mojego starszego brata do Yacht Klubu. Zabierał mnie jak jechał na zawody, które organizowano na Wiśle. Pewnego dnia zobaczyłam człowieka na desce windsurfingowej. I od razu zaczęłam rodziców męczyć: Ja chcę pływać tak jak on. Miałam wtedy 10 lat i przez siedem kolejnych trenowałam jednocześnie pływanie oraz windsurfing.

- Wyglądało to tak: o 6 wstawałam, od 7 dwie godziny pływania, szkoła i potem znowu dwie godziny. Wracałam wieczorem. I tak od poniedziałku do piątku. A w weekendy windsurfing. Nigdy nie trzeba było mnie namawiać na zajęcia, pierwsza stałam rano pod drzwiami trenera. Miałam motywację, bo chciałam być znanym i dobrym sportowcem. Najlepszym, ja, niepokorna dziewczyna z podwórka. Taki cel sobie postawiłam i konsekwentnie do niego dążyłam, a mając lat 18 wystąpiłam w igrzyskach olimpijskich w Atenach.

- Byłam najmłodszą windsurferką, z niewielkim doświadczeniem. Starsze rywalki mnie zjadły, a także i trema. Ale 12. miejsce też nie było złe. Nie poddawałam się, następne cztery lata ciężko trenowałam i... zakwalifikowałam się na igrzyska Pekin 2008, chyba najgorzej zorganizowane w dziedzinie żeglarstwa. Ale cóż, trzeba było walczyć, każdy miał takie same warunki. Uplasowałam się na siódmej pozycji i... dalej dążyłam do celu, którym było podium. Dziś mogę wam pokazać brązowy medal olimpijski Londyn 2012. A wy dziś macie przed sobą start w Mili Olimpijskiej. Postawcie sobie taki sam cel, jak ja, gdy byłam w waszym wieku" - podkreślała Klepacka, zanim dała sygnał do rozpoczęcia biegu.

Mistrzyni (2007) oraz dwukrotna wicemistrzyni świata (2011 i 2012) zwróciła uwagę, aby nie skupiać się tylko na ulubionej, uprawianej dyscyplinie czy konkurencji.

"Najważniejsze jest, bez dwóch zdań, zdrowie; bez niego nic nie osiągniemy. Trzeba o nie dbać, chuchać. Natomiast w sportowej rywalizacji wiele zależy od głowy i ogólnej sprawności. Nie można ograniczać się tylko do tej swojej dyscypliny. Ja na przykład chodzę na bardzo intensywne zajęcia boksu, ale nie po to, by komuś, dać w twarz. Gram też w szachy, bo na wodzie również trzeba dużo myśleć i kombinować" - podkreśliła.

W Mili Olimpijskiej o Puchar PKOl trofea zdobyli: Julia Zegan i Maciej Bielski (oboje SP nr 94 Warszawa) oraz Antonina Król i Krzysztof Różnicki (oboje SP Sierakowice, woj. pomorskie, roczniki gimnazjalne). W klasyfikacji zespołowej pierwsze miejsce zajęła Szkoła Podstawowa nr 41 w Częstochowie.

Nagrodą fair play został wyróżniony Jakub Kozak ze Szkoły Podstawowej im. Józefa Piłsudskiego w Mełgwi (woj. lubelskie), który mógł zostać zwycięzcą biegu, jednak gdy zobaczył, że coś się niedobrego stało rywalowi, zrezygnował z rywalizacji i wezwał karetkę.

W trzeciej edycji dwudniowego Ogólnopolskiego Festiwalu Biegowego Szkół im. Piłsudskiego, dzięki wsparciu ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki, udział wzięło 160 uczniów z 16 placówek. W sobotę w południe startowali w Młodzieżowym Biegu Niepodległości, a wieczorem na stadionie AWF Józefa Piłsudskiego w teście Coopera.

W klasyfikacji generalnej na podium stanęły reprezentacje szkół podstawowych nr 2 w Sierakowicach, nr 41 w Częstochowie i Podhorcach. Puchar 65-lecia Muzeum Sportu i Turystyki dla najlepszego zawodnika festiwalu przyznano Krzysztofowi Różnickiemu.

Festiwal zbiegł się z promocją książki Zbigniewa Chmielewskiego "Sportowcy w Powstaniu Warszawskim" wydanej przez Stowarzyszenie Klub Media przy pomocy Agnieszki Radwańskiej, ministerstwa sportu, PKOl oraz Muzeum Sportu i Turystyki. Autor, który przekazał "świeże" egzemplarze wszystkim szkołom do ich biblioteczek, oświadczył:

"Książka adresowana jest przede wszystkim do młodych odbiorców. Pokazuje, jak istotnym elementem było wszechstronne wyszkolenie żołnierzy. Sportowcy byli wszędzie tam, gdzie rozstrzygały się losy kraju. Uczestniczyli w wojnie 1920 roku, w kampanii wrześniowej 1939 i Powstaniu Warszawskim. Nie bez powodu w 1939 roku prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego pułkownik Kazimierz Glabisz mówił o trzystutysięcznej armii sportowej". 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama