Nadal podbił Nowy Jork. Wygrał US Open
31-letni Nadal w decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema wziął udział po raz 23. W tym sezonie cieszył się też z sukcesu we French Open. Wygrał tę prestiżową imprezę na kortach ziemnych 10 razy i nazywany jest "królem Paryża". Na twardej nawierzchni US Open triumfował w 2010 oraz 2013 roku. Do finału dotarł jeszcze sześć lat temu.
Pod koniec sierpnia wrócił po trzech latach przerwy na fotel lidera listy ATP. W tym sezonie w finale Wielkiego Szlema zagrał po raz trzeci. W styczniowym Australian Open musiał uznać wyższość Szwajcara Rogera Federera.
Starszy zaledwie o 16 dni Anderson nigdy wcześniej nie zdołał przejść ćwierćfinału w imprezie tej rangi. Do "ósemki" dotarł zaś raz - dwa lata temu właśnie w Nowym Jorku.
Mierzący 2,03 m wzrostu gracz jest pierwszym finalistą US Open z RPA od 1965 roku, kiedy dotarł do tego etapu Cliff Drysdale. Poprzednim zawodnikiem z tego kraju biorącym udział w decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema był z kolei Kevin Curren w Australian Open 1984 (rok później dotarł do finału Wimbledonu, ale wówczas reprezentował już Stany Zjednoczone). Jedyny triumfatorem turnieju tej rangi ze wspomnianego afrykańskiego państwa jest zaś Johan Kriek, który zwyciężył w Melbourne w 1981 roku.
Zajmujący 32. miejsce w światowym rankingu Anderson jest najniżej notowanym wielkoszlemowym finalistą od 2008 roku, kiedy o tytuł w Australian Open walczył 38. wówczas w tym zestawieniu Francuz Jo-Wilfried Tsonga.
Wczorajszy pojedynek był piątą konfrontacją tych zawodników. Niżej notowany z nich zdołał rozstrzygnąć na swoją korzyść łącznie zaledwie jeden set.
Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Kevin Anderson (RPA, 28) 6:3, 6:3, 6:4.