Minister zachęca Brytyjczyków do samodzielnego produkowania prądu
Według Clarka zapowiadane na przyszły rok zmiany w zasadach korzystania i przechowywania energii mogą do 2050 roku przynieść brytyjskim konsumentom oszczędności rzędu £40 mld.
„By cieszyć się coraz wyższym standardem życia, musimy działać bardziej produktywnie niż w przeszłości. Obecnie, w porównaniu do Niemiec czy Francji, generujemy mniej dóbr, wkładając w to taki sam wysiłek. Innymi słowy, musimy pracować dłużej, by uzyskać taki sam efekt. Jednak my nie chcemy ani nie potrzebujemy, by ludzie więcej pracowali. Musimy szukać i wprowadzać możliwości bycia bardziej wydajnymi jako państwo, miasta i regiony, jako firmy i osoby indywidualne” - podkreślił Clark.
Minister dodał, że przed końcem roku opracowany zostanie raport z propozycjami do strategii przemysłowej (Industrial Strategy), jednak już po fazie konsultacji wyłonił się jej zarys.
„Siła ciężkości strategii skupiać się będzie na zjednoczeniu sił przedsiębiorców, naukowców, badaczy, a także władz lokalnych i krajowych” - poinformował.
Rebecca Long-Bailey, kandydat na ministra biznesu opozycji, określiła rządowe plany jako „niewypał”. Jej zdaniem obietnica inwestycji w technologię baterii słonecznych nie jest niczym nowym, została bowiem już w kwietniu wpisana do dokumentu pod nazwą „Industrial Strategy Challenge Fund”.
„Do transformacji brytyjskiej ekonomii potrzebne są inwestycje i wizja na skalę tego dokumentu, a nie ten sam mały fundusz. Jego wkład w rozwój ekologicznych gałezi przemysłu jest żałosny” - ostro skomentowała.