Man with DEVAST8 tattoo covering his face can't get a job
"Hej, chciałbym pracować, ale nie mogę nic znaleźć, bo mam na twarzy tatuaż. Nie mam jeszcze CV, ale pracowałem w cegielni i skupie złomu. Mam 19 lat” - napisał na stronie z ofertami zatrudnienia Mark Cropp.
Anons roi się od błędów ortograficznych, jednak bezrobotnemu nie brakuje cennych kwalifikacji, jak na przykład do pracy z piłą łańcuchową czy przy stawianiu ogrodzeń.
Według serwisu Metro, mężczyzna trafił do więzienia w wieku 17 lat, za grożenie nożem turyście podczas próby sprzedaży marihuany. Do zrobienia sobie tatuażu namówił go brat – miała to być forma odstraszania współwięźniów. Niestety, malunek na skórze odstrasza teraz także potencjalnych pracodawców.
"W jednym miejscu powiedzieli mi, że w życiu nie przyjęliby mnie z taką twarzą, nawet by na mnie drugi raz nie popatrzyli. Niektórzy się ze mnie śmieją. Nie interesuje mnie, że ludzie mnie oceniają po tatuażu. Dlatego wrzuciłem zdjęcie na Facebooka, żeby powiedzieć, że jestem normalnym człowiekiem” - wyznał dziennikowi „New Zealand Herald”.
19-latek przekonuje, że tatuaż nie jest jego gangsterskim przezwiskiem i w założeniu miał być małym napisem na szczęce. Operacja tatuowania zajęła 8 godzin, jednak on sam był pijany po spożyciu więziennego samogonu, więc nie był w stanie kontrolować jej przebiegu.