Man set his dog on Muslims and ordered it to bite them during 'campaign of racism'
Do pierwszego zdarzenia doszło 25 czerwca, o godz. 10:00, na przystanku autobusowym w Longsight w Manchesterze. 26-letni Brytyjczyk pakistańskiego pochodzenia wracał właśnie z nabożeństwa w lokalnym meczecie. Na przystanku natknął się na Jakuba Wendlanda, który trzymał w ręku butelkę z piwem i psa na smyczy.
Polak poprosił Bakhtshireena Rehmana o otworzenie butelki. Gdy odmówił, 32-latek stał się agresywny i zaczął go obrzucać wyzwiskami.
Gdy mężczyzna próbował odejść, Polak poszczuł go psem, a następnie uderzył.
Zanim 26-latkowi udało się uciec, pies dotkliwie go pogryzł. Próbując wyrwać się zwierzęciu, zatrzymał przejeżdżający samochód.
W tym czasie Wendland wsiadł do autobusu jadącego w kierunku centrum Manchesteru. Wkrótce dopuścił się kolejnego ataku, tym razem na kobietę zmierzającą do pracy.
28-letnia Sundus Mirza zeznała później w sądzie, że boi się psów, dlatego widząc bulteriera, ominęła go szerokim łukiem. Wendland jednak ruszył za nią, szczując zwierzę.
“Bierz ją, bierz ją. Oni zabijają ludzi. Bierz muzułmankę” - wołał.
Gdy kobieta zaczęła krzyczeć, kilka osób zatrzymało się, a Polak odszedł.
Odpowiadający na zgłoszenie policjanci znaleźli później pijanego Polaka w centrum miasta. Podczas aresztowania zachowywał się agresywnie, pluł na policjantów i groził, że zabije funkcjonariuszy i ich rodziny.
Oboje poszkodowani zeznali w sądzie, że atak miał wyraźnie podłoże rasowe.
Obrońca Polaka poinformował, że jego klient chciałby przeprosić ofiary, choć samego zdarzenia nie pamięta. Tłumaczył, że Polak pił w sobotę po raz pierwszy od pół roku, a rano próbował piwem wyleczyć kaca.
“Nie uważa siebie za rasistę. Powiedział mi, że nigdy nie zachowywał się wobec nikogo w ten sposób i nie wierzy, że mógł coś takiego zrobić” - podkreślał.
Sędzia nie dał wiary zapewnieniom i uznał incydenty, do których doszło w zaledwie dwugodzinnym odstępie, za ataki na tle rasowym. Polak trafił na 2,5 roku do więzienia. Pies ma zostać uśpiony, chyba że zostanie dla niego znalezione odpowiednie miejsce pobytu.
Wendland mieszkał w Wielkiej Brytanii od 4 lat. W Manchesterze pracował jako operator wózka widłowego.