Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

MŚ 2018: Sobota dniem karnych, debiut sędziego Marciniaka

MŚ 2018: Sobota dniem karnych, debiut sędziego Marciniaka
Mecz argentyny z Islandią sędziował Polak. Na zdj. Messi podczas oddawania rzutu karnego, po prawej sędzia Marciniak. (Fot. Getty Images)
Cztery mecze, pięć rzutów karnych, dwa zmarnowane, w tym przez Lionela Messiego. W piłkarskich mistrzostwach świata zadebiutował sędzia Szymon Marciniak. Zadanie miał trudne, kontrowersji nie zabrakło - tak w skrócie wyglądała sobota na rosyjskich boiskach.
Reklama
Reklama

Sobota była jedynym dniem mundialu, kiedy o różnych porach rozegrano cztery spotkania. Zaczęło się w południe w Kazaniu od wygranej Francji z Australią 2:1. Najdroższy zespół turnieju, wyceniany na 1,41 miliarda euro, długo nie mógł sobie poradzić z dobrze zorganizowanymi "Kangurami".

Gole padły po przerwie. Najpierw urugwajski arbiter Andres Cunha nie zauważył faulu na Antoine Griezmannie przy wślizgu w polu karnym Josha Risdona. Po analizie VAR zmienił jednak swoją decyzję, a poszkodowany z 11 metrów zapewnił "Trójkolorowym" prowadzenie. Cieszyli się nim cztery minuty, bo Samuel Umtiti zagrał piłkę ręką w polu karnym, a "jedenastkę" wykorzystał Mile Jedinak. W 81. minucie gola na wagę zwycięstwa uzyskał dla Francji Paul Pogba.

W innym spotkaniu grupy C w Sarańsku Dania wygrała z wracającym na mundial po 36 latach Peru 1:0, ale to pokonani pozostawili po sobie lepsze wrażenie i zyskali sympatię neutralnych kibiców.

Mecz mógłby się potoczyć inaczej, gdyby już w doliczonym do pierwszej połowy czasie gry rzut karny wykorzystał Christian Cueva. Chwilę wcześniej został zahaczony w polu karnym przez Yussufa Poulsena, ale sędzia z Zambii nie od razu przerwał grę. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach, gdy piłka nie opuściła murawy, użył gwizdka i udał się w stronę monitora, by skorzystać z wideoweryfikacji. Po krótkiej analizie i konsultacji z arbitrem VAR zdecydował, że należy się "jedenastka". Strzelający posłał jednak piłkę wysoko nad bramką.

W drugiej połowie Poulsen odkupił swoje winy i po zagraniu Christiana Eriksena zdobył jedynego gola. Peru stworzyło sobie jeszcze kilka dogodnych okazji do wyrównania, ale świetnie dysponowany był duński bramkarz Kasper Schmeichel.

Pełen emocji mecz obejrzeli kibice na obiekcie Spartaka Moskwa, na którym we wtorek występ w mundialu zainaugurują biało-czerwoni. W sobotę polskim akcentem był sędzia Marciniak, który stał się jedną z głównych postaci pojedynku Argentyny z debiutującą w MŚ Islandią. Polak podjął kilka ważnych decyzji, a według niektórych kontrowersyjnych. Po meczu opinie dziennikarzy obecnych na stadionie były różne, częściej pozytywne. Zgodnie podkreślano, że miał trudne zadanie.

Międzynarodowi dziennikarze chwalili arbitra z Płocka za pewność podejmowanych decyzji, choć w dwóch przypadkach mieli wątpliwości, czy były słuszne. Pierwsza to zagranie rękę przez Islandczyka Ragnara Sigurdssona w końcówce pierwszej połowy, a druga – upadek w 77. minucie w polu karnym Argentyńczyka Cristiana Pavona. W obu przypadkach Marciniak nie zareagował, co więcej nie skorzystał również z analizy wideo.

Polak nie był jednak w centrum uwagi. Znalazł się w nim bowiem Messi, który jedynego karnego podyktowanego przez sędziego z Płocka... nie wykorzystał. W 64. minucie jego uderzenie obronił świetnie spisujący się bramkarz Hannes Halldorsson.

Wtedy było już 1:1. Oba gole padły w pierwszej połowie. W 19. minucie sposób na Halldrossona znalazł Sergio Aguero, a cztery minuty później wyrównał Alfred Finnbogason.

Po meczu w mediach społecznościowych w Islandii rozgorzała debata na temat lokalizacji... pomnika dla reprezentacyjnego golkipera. Z kolei żeńska część kibiców chciałaby masowo mieć z nim... dziecko, a panie, które już są w ciąży, widzą w nim idealnego kandydata na ojca chrzestnego.

Argentyna po raz pierwszy od MŚ w 1934 roku nie zdołała wygrać meczu z debiutantem, choć jej przewaga - według oficjalnych statystyk FIFA - była przygniatająca: 72 proc. czasu posiadania piłki, 713-188 w liczbie podań, 26-9 w okazjach bramkowych.

Z roli faworyta idealnie wywiązała się Chorwacja, która na zakończenie sobotniego maratonu i w drugim meczu grupy D pokonała w Kaliningradzie Nigerię 2:0. W 32. minucie uzyskała prowadzenie po samobójczym trafieniu Oghenekaro Etebo, a w 71. minucie rzut karny - piąty podyktowany tego dnia - na drugą bramkę zamienił Luka Modric.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 27.03.2024
    GBP 5.0327 złEUR 4.3153 złUSD 3.9857 złCHF 4.4018 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama