Londyńscy mechanicy oszukują na potęgę. A przynajmniej tak są odbierani
Jak wynika z badania Engie, właściciela aplikacji umożliwiającej diagnozowanie auta i porównanie wyceny naprawy, 1 na 6 londyńczyków przyznaje, że został naciągnięty przez warsztat samochodowy. Średnio mechanicy liczyli £164,86 za dużo, co daje w sumie około £45 mln.
Jednocześnie 40% respondentów stwierdziło, że nie ufa serwisantom, a co dziesiąty ze sceptycyzmem przyjmuje to, co fachowiec mówi podczas sprawdzania usterki. 17% ankietowanych czuje, że sprzedano im coś, czego nie potrzebowali.
“Mechanicy faktycznie mogą nie zdzierać z klientów, ale to badanie pokazuje, że londyńczycy na ogół nie czują się pewnie w cennikach. Zwyczajnie nie rozumieją, co im się sprzedaje i czy tego rzeczywiście potrzebują” - wyjaśnia Gal Aharon, współzałożyciel Engie.
Jak radzą specjaliści polskiego magazynu dla mężczyzn "CKM", wybierając mechanika, należy się kierować jego doświadczeniem, sprawdzić, w jakich usterkach się specjalizuje, obejrzeć zdobyte certyfikaty i szkolenia, dyplomy oraz dodatkowe kwalifikacje (wielu fachowców chwali się nimi na stronie internetowej i wywiesza w zakładzie). Ważna jest także jego postawa - zarówno ta prezentowana wobec klienta, jak i obowiązujących przepisów.
Klasowy warsztat musi posiadać natomiast odpowiednią aparaturę. W wyborze pomocne jest także rozeznanie w obowiązujących cennikach.