Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Londyńczycy coraz częściej okradani ze smartfonów

Londyńczycy coraz częściej okradani ze smartfonów
Podczas ulicznych spacerów telefon lepiej trzymać w ukryciu, a nie w rękach. (Fot.Thinkstock)
Rośnie liczba kradzieży smartfonów na londyńskich ulicach, bo chodzi po nich coraz więcej 'smartfonowych zombie'. Złodzieje wyrywają telefony z rąk zapatrzonych w ekrany przechodniów.
Reklama
Reklama

Okazja czyni złodzieja – to powiedzenie zdaje się oddawać rzeczywistość londyńskich ulic. Rajem dla złodziei telefonów jest największa ulica handlowa w stolicy Wielkiej Brytanii - Oxford Street. Działają tam zorganizowane grupy. Jedna osoba wyrywa ofierze smartfon z rąk i błyskawicznie podjeżdża do niego drugi chuligan na rowerze lub motorze i razem odjeżdżają z łupem.

"Idealną ofiarą” jest osoba wpatrzona w ekran swojego telefonu, najlepiej, żeby trzymała jeszcze telefon w pewnej odległości od oczu – informuje dziennik "The Telegraph”.

Londyńska policja twierdzi, że każde wyrwane urządzenie można sprzedać za około 200 funtów, a niektórym złodziejom udaje się ukraść dziesiątki telefonów dziennie.

Dr Simon Harding, profesor kryminologii na Uniwersytecie West London stwierdził, że "zombie telefoniczni" pomagają przestępcom: "Jeszcze pięć lat temu większość z nas miała swoje smartfony w kieszeniach, teraz cały czas trzymają je w rękach”.

Złodzieje "polują” na smartfony i iPady, które są bardzo cenne. Najpopularniejsze rewiry przestępców w Londynie to poza Oxford Street także Regent Street i Bond Street.

Problem rosnącej liczby osób wpatrujących się we własne smartfony nie ogranicza się jednak ani do londyńskiej ulicy Oxford Street, ani Londynu czy Wielkiej Brytanii. To już problem globalny. Wiele państw szuka rozwiązań na polepszenie bezpieczeństwa na drogach. Kradzieże bowiem to jedno, ale oderwani od rzeczywistości ludzie są niebezpieczni dla ruchu drogowego.

Władze chińskiego miasta Chongquing na przykład, specjalnie dla użytkowników smartfonów wydzieliły część chodnika. Koreańczycy w Seulu rozstawili kilkaset znaków ostrzegających przechodniów przed niebezpieczeństwem wynikającym z nieuwagi na drodze.

Wysłanie sms-ów może stanowić zagrożenie - przekonują władze Fort Lee - niewielkiego miasta w amerykańskim stanie New Jersey. Wprowadzono tam zakaz wysyłania sms-ów podczas chodzenia ulicami. Za jego złamanie policja wystawia mandat w wysokości 85 dolarów.

W niemieckim Augsburgu na chodniku przy jednym z przejść dla pieszych zainstalowano dodatkowe światła, by zobaczyły je także osoby, które nie patrzą przed siebie.

Honolulu natomiast jest pierwszym miastem w Stanach Zjednoczonych, które w październiku zeszłego roku wprowadziło prawo karania osób korzystających ze smartfonów na przejściach dla pieszych. 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama